Draco jak burza wpadł do dormitorium. Swoje
kroki od razu skierował do barku, szybko
wyjął czystą szklaneczkę i jednym płynnym ruchem wlał sobie Ognistej. Bez
mrugnięcia wypił zawartość, by po chwili jeszcze raz napełnić naczynie bursztynowym
płynem.
Czuł się d z i w n i e. Jego myśli pędziły jak
szalone, gnały przed siebie, sprawiając wrażenie niespokojnych. I takie właśnie
były. Ciało blondyna przeszedł kolejny dreszcz. Co to do jasnej cholery jest? Pytane, choć proste, odpowiedź miało
bardzo skomplikowaną, nieznaną. A tego Malfoy Junior nie znosił.
Nie znosił nowości, nie znosił niewiedzy, nie znosił
k o m p l i k a c j i. A to coś nie dawało mu spokoju, utrudniając racjonalne
myślenie. Nawet ukochany alkohol nie przynosił oczekiwanej ulgi.
Chciał odpłynąć, zapomnieć, zignorować wydarzenie mające miejsce pół godziny temu. Próbował umówić sobie, że przecież nic nadzwyczajnego się nie stało. Pragnął tego z całych sił. Jednak to coś nadal
siało spustoszenie w jego organizmie. Walczyło z całych sił, nie poddawało się,
nawet na chwilę nie dało chwili wytchnienia. WYGRYWAŁO.
Blondyn oparł się o parapet, a jego zamglony wzrok
wpatrzony był w bursztynowy płyn, iskrzący się delikatnie w świetle księżyca.
Wspomnienia zalały głowę młodzieńca, a on,
biedaczek, nic nie mógł na to poradzić.
Ich ciała, tak blisko siebie.
Przyśpieszone oddechy.
Rumieńce na jej twarzy.
Bliskość nigdy go nie… frustrowała. Dla niego była
czymś naturalnym, przecież już nie jedną dziewczynę pieścił po nagim ciele. Jednak to było coś innego. Nowy rodzaj namiętności i porządania, który nie chciał odpuścić mimo upływu czasu.
Draco odepchnął się od parapetu i szybko pokręcił głową, chcąc pozbyć się tych nowych uczuć i myśli. Nie chciał tego więcej anazlizować, bo przerażała go jego własna reakcja.
- Ziemia do Smoka? – Głos Zabiniego lekko go
ocucił. Blondyn rzucił mu zdziwione spojrzenie, jakby zupełnie zapomniał, że
nie jest sam.
- Czego chcesz się napić? -z apytał, wskazując ręką na zapełniony
alkoholem barek. Blaise skrzywił się
nieznacznie, na co brwi Malfoy’a momentalnie pojechały do góry w geście
zdziwienia.
- Nie napijesz się z własnym kumplem? – jego głos,
z nutką ironii, przesycony był zdumieniem i lekkim zażenowaniem. – Albo
zażywasz eliksiry, o których nie chcesz mi powiedzieć, albo… Nie, to tyle. Ty
ZAWSZE pijesz, Diable, zawsze.
Brunet wzruszył na to ramionami. Nie mógł podać
prawdziwego powodu. Wtedy musiałby opowiedzieć Draconowi wszystko, co działo się
za zamkniętymi drzwiami Pokoju Życzeń, oczywiście ze szczegółami. Smok nie może
się o tym dowiedzieć!! Zabiłby go gołymi rękoma, nie trudząc się, by użyć
różdżki.
Za to temperatura w ciele Malfoy’a wzrosła
momentalnie, w przypływie gniewu. Nie bez przyczyny byli przyjaciółmi. Mówili
sobie wszystko, a Diabeł widocznie miał przed nim słodką tajemnicę. Musiało być
to coś poważnego, skoro Zabini zarumienił się nagle, a kąciki ust nieśmiało
uniosły się w górę.
Czyżby?
Nie, to niemożliwe.
Czyżby on się ZAKOCHAŁ? Draco zaśmiał się pod nosem. Przecież miłość nie istnieje. Ludzie mylą to z pożądaniem. On sam przez przypadek zatracił się w wirze emocji, traktując Astorię jaką tą jedyną. Ale seks wszystko zmienił. Spędzili ze sobą kilka nocy, a nagle uczucie zniknęło. To samo było z tą cholerną Granger. Stała się piękną kobietą a on nie potrafił przejść koło obojęcie. Piękną, jak na szlamę, oczywiście.
Czyżby?
Nie, to niemożliwe.
Czyżby on się ZAKOCHAŁ? Draco zaśmiał się pod nosem. Przecież miłość nie istnieje. Ludzie mylą to z pożądaniem. On sam przez przypadek zatracił się w wirze emocji, traktując Astorię jaką tą jedyną. Ale seks wszystko zmienił. Spędzili ze sobą kilka nocy, a nagle uczucie zniknęło. To samo było z tą cholerną Granger. Stała się piękną kobietą a on nie potrafił przejść koło obojęcie. Piękną, jak na szlamę, oczywiście.
- Kim ona jest? – zapytał Draco podchodząc do barku i
znów napełniając szklaneczkę bursztynowym płynem.
Zabini spojrzał się na niego z lekkim strachem i
zdziwieniem. No tak! Jak mógł być tak głupi, by myśleć, że ukryje coś przed
Draconem. Jednak… nie zamierzał się poddawać.
- Jeżeli ty powiesz mi co zaszło między tobą a
szlamą Granger, ja wyśpiewam ci wszystko. – Malfoy spojrzał na niego przez
ramię, uśmiechając się nonszalancko. Wypił kolejną już porcję Ognistej i
odstawił naczynie na blacie. Przez chwilę zastanawiał się dokładnie co odpowiedziedzieć.
- Zgoda – westchnął, opadając na łóżko. – Tylko sęk
w tym, że nic się nie stało, Diable. Nic, kompletnie nic. Jak zwykle nie obyło
się bez ostrej wymiany zdań. Musieliśmy schować się przed Snapem za jedną ze zbroi, byłem po prostu wstrzząśnięty po tak bliskim spotkaniu ze szlamą. Koniec historii. Teraz twoja kolej.
Zabini przyjrzał się mu uważnie i wiedział, że może
nie kłamie, ale całej prawdy też nie mówi. Ominął ważny szczegół, tylko
dlaczego? Może po prostu się wstydził, zrobił coś głupiego, coś, co zniszczyło
by jego nienaganną reputację pana, który nienawidzi szlam. Diabeł machnął ręką, odganiając
od siebie tym samym dziwne myśli.
~*~
Z samego rana obie Gryfonki wróciły do Pokoju Wspólnego.
- Ginny – szepnął Harry, z całych sił przytulając
swoją dziewczynę. Ruda odwzajemniła uścisk, wtulając się przy tym w ramiona
Wybrańca. Czuła się winna, jednak nie mogła tak po prostu tego powiedzieć. Zrujnowała
by życie nie tylko jemu…
Hermiona od razu po powrocie poszła do swojego
pokoju. Bolała ją głowa, w nocy nie spała dobrze, prawie w ogóle nie zmrużyła
oka. Musiała oczyścić umysł, zrelaksować się. Ostatnio, oprócz książek,
pokochała bieganie. Po wojnie właśnie tak spędzała czas wolny, by sprawić, że
wspomnienia leżących wokół martwych ciał raz na zawsze zniknęły z jej głowy.
Dziewczyna szybko odświeżyła się i przebrała w długie czarne spodnie od dresu oraz obcisłą białą bluzkę na ramiączka. Włosy spięła w wysoką kitkę, używając przy tym zaklęcia, by gumka nie
poluźniła się podczas biegu. Złapała
jeszcze butelkę wody, która sama się napełnia, i wyszła z dormitorium. Gdy
tylko pojawiła się w pokoju wspólnym, Ron rzucił jej zdziwione spojrzenie.
- Idziesz na dwór? – zapytał głupio. Hermiona pokiwała głową i ruszyła w stronę portretu. – Zaczekaj! –
krzyknął za nią, a ona odwróciła się, posyłając mu znużone spojrzenie. – Jak
chcesz pójdę z tobą, tylko się przebiorę…
- Nie trzeba, naprawdę – przerwała mu szybko i
pocałowała go w policzek, po czym zniknęła za drzwiami.
Gdy tylko znalazła się na błoniach od razu puściła
się pędem przed siebie. Kochała to uczucie, tą wolność, wiatr we włosach.
Zupełnie nie zwracała uwagi na drogę, po prostu gnała przed siebie wzdłuż
jeziora, zostawiając za sobą liczne drzewa i krzewy. Z daleka doszło do niej
szczekanie Kła, na co uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- No, no – usłyszała nagle, więc przystanęła i
odwróciła się w stronę głosu. Na jej nieszczęście jego właścicielem był nie kto
inny, tylko sam Draco Malfoy. Nonszalancko opierał się o drzewo, a firmowy
uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Ślizgon również ubrał się w dres, a po
nielicznych kropelkach potu na skroni, Hermiona wywnioskowała, że on sam
uprawiał jogging.
- Czego chcesz? – warknęła w jego stronę, unikając
spojrzenia jego stalowoniebieskich oczu. Po wydarzeniach minionej nocy
postanowiła go unikać. Miała dziwne wrażenie, że grał w jakąś grę a ona nie chciała brać w tym wszystkim udziału.
- Po prostu zastanawiam się, dlaczego zaczęłaś
nagle interesować się sportem? – Chłopak posłał jej rozbawione spojrzenie,
udając przy tym głęboką zadumę. Po krótkiej chwili odrzekł spokojnie. – Niech
zgadnę… Byłaś tak słaba w łóżku, że Wiewiór cię do tego zmusił?
Na twarz Hermiony wstąpiło oburzenie, a policzki
zaróżowiły się w przypływie złości i zażenowania. Gryfonka zacisnęła dłonie w
pięści i wzięła kilka głębokich oddechów.
- Jak śmiesz – wycedziła, gdy nagle inna myśl zaświtała jej w głowie. Jej oczy zaświeciły dziwnym blaskiem, a usta ułożyły się w
złośliwym uśmiechu.
- Według twojej logiki, ty również nie spełniasz
oczekiwań w… no wiesz… w tych sprawach – Hermiona zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu. Mało nie parsknęła śmiechem
widząc minę Ślizgona, który nie był przygotowany na podważanie przez kogokolwiek jego męskości.
- Ja trenuję Quidditcha, szlamo.
- Czyli nie tylko bieganie? Musisz być
naprawdę słaby! – Jej głos przepełniony rozbawieniem i udawanym
niedowierzaniem. W wyższością uniosła głowę do góry i odwróciła się na pięcie.
Draco stał i patrzył się na nią nienawistnym spojrzeniem. Ona WYGRAŁA ich
słowną walkę!!! W świecie Malfoya to było niedopuszczalne, on przecież nigdy nie odchodził bez
jakiegokolwiek trofeum.
- Hej, Granger!! – krzyknął za nią. Hermiona odwróciła głowę posyłając mu znużone spojrzenie i skrzyżowała ramiona na
piersi.
- Co? – warknęła zniecierpliwiona, patrząc na
zegarek. Zaraz kończyło się śniadanie, a ona jeszcze nic nie zjadła.
- Ścigamy się do zamku – powiedział, stając obok
niej i patrząc na nią z góry. Ach, jak on kochał swoje metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mógł bez problemu górować nad wszystkimi. –
Zobaczymy, kto jest lepszy.
- Nie będę ci niczego udowadniać, Malfoy.
- Tchórzysz?- Ślizgon uderzył w czuły punkt
wszystkich Gryfonów. Boże, jacy oni są naiwni!
- Ja? – żachnęła się dziewczyna i ustawiła w dogodnej
pozycji do startu. Oczywiście, nie
odbyło się bez kłótni, na czyj sygnał startują. Minęło przez to kolejne kilka
minut. W końcu ustalili, że to na jego komendę. Draco z triumfem wymalowanym na
twarzy obrócił się w stronę zamku i po chwili krzyknął:
- Start!!
Oboje biegiem puścili się przed siebie. I jego i
jej ciało przepełnione były adrenaliną. Jednak liczne treningi Ślizgona dały mu
dużą przewagę, co jeszcze bardziej pobudziło go do walki. Wygraną miał w
kieszeni, z czego bardzo się cieszył. Już planował co jej powie, gdy jako druga
dobiegnie do drzwi, gdy usłyszał jej krzyk. Mimowolnie zatrzymał się, a
wydarzenia minionego lata ukazały się w jego głowie.
Malfoy Manor.
Draco stał obok ojca i patrzył na scenę rozgrywającą się na jego oczach.
Granger leżąca na ziemi, krzycząca, wyrywająca się i ciotka Bella pochylona nad
nią ze sztyletem w dłoni.
Chłopak szybko odrzucił od siebie tę myśl i
pobiegł do dziewczyny.
- Co ci? – zapytał beznamiętnym głosem.
- Potknęłam się i chyba skręciłam kostkę – wysapała
zmęczona i cała czerwona na twarzy. Z uporem maniaka trzymała się za nogę,
jakby dla potwierdzenia swych słów.
- Wstawaj. Idziemy do Skrzydła Szpitalnego –
rozkazał i ruszył w stronę zamku. Po chwili obejrzał się za siebie ze złością
zauważył, że ona nadal siedzi na ziemi.
- Rusz się – warknął zniecierpliwiony.
- Nie wstanę sama. A pomocy od ciebie nie chcę,
ale…
- Nawet nie miałem zamiaru – wszedł jej w słowo,
uśmiechając się złośliwie. Dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie i
kontynuowała swój wywód.
- ALE gdzieś
tam wypadła mi różdżka. Jak ją znajdziesz, ustabilizuję sobie kostkę prostym
zaklęciem, którego ty nawet pewnie go nie umiesz i znając życie nigdy się nie
nauczysz, bo jesteś na to za…
- Skończ już to – warknął i ruszył we wskazaną
przez dziewczynę stronę, mrucząc coś, co brzmiało jak: ,,Pieprzona Granger,
kiedyś cię za to zabiję, zobaczysz, szlamo, uduszę gołymi rękoma, albo nie, w
rękawiczkach, bo jeszcze się ubrudzę szlamem…”
Gdy oddalił się na dobrą odległość, Hermiona
zerwała się z ziemi i pędem pognała w
stronę szkoły. Draconowi kilka cennych sekund zajęło zorientowanie się o co
chodzi. Blondyn przeklął siarczyście i zaczął gonić Gryfonkę. Dziewczyna, gdy
zobaczyła go tak wkurzonego, zaśmiała się perliście i przyspieszyła. Jednak to
i tak było za mało. Chłopak w krótką chwilę dogonił ją i zamaszystym ruchem
złapał za rękę.
- Myślisz, ze tak możesz ze mną pogrywać, co? –
wycedził, oddychając szybko i mierząc dziewczynę nienawistnym spojrzeniem.
Dodatkową irytację sprawił mu rozbawiony uśmiech na jej twarzy. Gryfonka
zupełnie nie przejmowała się, ba, czerpała radość z jego złości.
- Hermiona? – usłyszeli oboje i spojrzeli w stronę
Hogwartu. Niedaleko stał Ron patrząc na nich smutno. Jego oczami wyglądało to
zupełnie inaczej. Przed chwilą ganiali się, ona się śmiała, on złapał ją za
rękę i przyciągnął do ciebie mrucząc coś cicho.
- To jeszcze nie koniec – warknął jej do ucha i
puścił rękę. Gdy odwrócił się w stronę Rona, wyraz jego twarzy zmienił się
błyskawicznie. Uśmiechnął się radośnie i jak gdyby nigdy nic zapytał:
- Nie masz nic przeciwko, że pożyczyłem sobie twoją
dziewczynę na dzisiejszy poranek?
~*~
-Jestem taka zmęczona – Hermiona opadła na kanapę
przed kominkiem w pokoju wspólnym Gryffindoru. – A muszę jeszcze napisać esej
na Obronę przed Czarną Magią i zrobić pracę na Starożytne Runy.
Ron pogłaskał ją po ramieniu i uśmiechnął się
ciepło.
- Jesteś przepracowana, już na początku roku
szkolnego masz tyle roboty. A jeszcze miałaś pomóc mi w moim opracowaniu na eliksiry, pamiętasz?
Hermiona posłała Ronowi wymuszony uśmiech.
- Muszę iść do biblioteki – westchnęła ciężko,
powoli wstając i przeciągając się. – Przy okazji oddam niepotrzebne mi już
książki. Pani Pince i tak nagina dla mnie zasady. Nie mogę jej zawieść.
- Oczywiście, że nie możesz – szepnął Rudzielec i zaklęciem przywołał Czarodziejskie Szachy. Szybko dosiadł się do niego
Harry, gdyż Ginny znów gdzieś zniknęła. Wybraniec powiedział, że trenuje, gdyż
nie może zawieść drużyny. On, jako kapitan, nie miał nic przeciwko, nawet
zachęcał do tego swoją dziewczynę.
Hermiona zabrała stos najróżniejszych ksiąg i szybkim krokiem wyszła na korytarze Hogwartu.
Wokół niej było cicho, większość uczniów siedziała w Pokojach Wspólnych, co
pasowało dziewczynie.
Gdy była młodsza często po kolacji wychodziła
pospacerować. Sama. Wtedy mogła przemyśleć kilka spraw, szczególnie, gdy razem
z Harrym i Ronem przeżywali wspólne przygody.
Na pierwszy rzut oka w bibliotece nie było żywej
duszy. Dopiero po dłuższym wsłuchiwaniu się, dało się słyszeć skrobanie pióra
po pergaminie i przewracanie kartek. Dziewczyna żwawo podeszła do biurka starej
bibliotekarki i z cichym westchnięciem położyła górę książek na blacie.
- Dobry wieczór – powiedziała i uśmiechnęła się
ciepło do kobiety, która odwzajemniła uśmiech, po czym wstała, by odłożyć
lektury na miejsce.
- Ja to zrobię – zaproponowała Gryfonka. – Bardzo
to lubię – wyjaśniła, na co zmarszczki wokół ust kobiety jeszcze bardziej się
pogłębiły. Z powrotem założyła na nos okrągłe okulary i powróciła do wcześniej
czytanej lektury, co chwila upijając łyk herbaty.
Dziewczyna z niemalże czcią złapała kilka książek i
zniknęła w różnych alejkach, szukając odpowiednich miejsc. Dość szybko się z
tym uporała, zważywszy na to, że znała to miejsce na pamięć i tak jak
bibliotekarka potrafiła bezbłędnie i w kilka minut zlokalizować dane dzieło bez
użycia jakiejkolwiek magii.
Po odłożeniu lektur na miejsce dziewczyna zajęła
się poszukiwaniami pozycji przydatnych do prac domowych. Jako pierwszą zdobyła
książkę Starożytne runy dla początkujących po chwili również Mistyczne
stworzenia i nie tylko . W dormitorium miała jeszcze kilka własnych ksiąg,
więc ograniczyła się tylko do wypożyczenia tych dwóch.
Dziewczyna już miała opuścić bibliotekę, gdy nagle
zauważyła, że jeden stolik, dokładnie jej ulubiony, przy oknie, zawalony był
wieloma ogromnymi, starymi książkami. Z zaciekawieniem podeszła do stolika i
przeczytała tytuł leżącej na wierzchu lektury.
Przepraszam, że dopiero teraz wstawiłam trójeczkę. Uznajcie to więc za prezent na Dzień Dziecka ode mnie :) Dajcie znać, czy się podoba.
A tak przy okazji jak spędziliście ten dzień?? Tak jak mój brat, czyli przed komputerem, czy tak jak ja, czyli z przyjaciółką w kinie? A i wiem, że nie ma to nic wspólnego z Dramione, ale polecam film Iron Man 3!! Jest genialny, śmieszny i super (wiem, wiem - rozbudowane słownictwo)
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Pytasz i masz. Zacznijmy od pytania pierwszego:
OdpowiedzUsuń-Rozdział jest świetny - jako prezent spisuje się wspaniale!
Pytanie drugie:
-Dzisiejszy dzień spędziłam z przyjaciółką i cudownie się bawiłam <3
Przynajmniej już wiem, że te mniejsze pudełka od Grycana mają łyżeczki w środku i że średnia Cola nie jest dobrym rozwiązaniem na 3-godzinny film xD
Pozdrawiam
Earie S.
Dziękuję, że uważasz, że prezent się udał <3
UsuńA po drugie - nie ma to jak wypad z przyjaciółką <3
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Ps. Jakby co taki prezent od Ciebie też jest mile widziany <3
fajnie, fajnie prezent jak najbardziej udany! Dużo dziś takich blogowych prezentów ;> notki dodajesz co miesiąc?
OdpowiedzUsuńNie, akurat tak się złożyło, że w maju ukazała się tylko jedna. W tym miesiącu postaram się dodać jeszcze co najmniej dwie :)
UsuńPozdrawiam
~hope~
no rozdział super a co do dnia przed książką i komputerem eh czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ukarze się niedługo. Ale przynajmniej mam już początek czwartego (znaczy się pomysł na niego) :)
UsuńPozdrawiam
~hope~
Kurcze, jak zareagował Ron jak ich razem zobaczył? Nie zrobił awantury? Dziękuję bardzo za prezent. Miło się czytało i coś czuję, że Draco zaczyna coraz częściej o niej myśleć.
OdpowiedzUsuńRon... Chciałabym coś na ten temat powiedzieć, ale będzie o tym wspomniane później, obiecuję :)
UsuńPozdrawiam
~hope~
SPAM
OdpowiedzUsuńChciałabym serdecznie zaprosić na mojego blog Fan Fiction o tematyce HP.Dopiero zaczynam, ale liczę na wszelkie opinie i komentarze. Historia początkowa odbiega od znanych nam bohaterów, jednak mam nadzieję, że się spodoba. Klimat jest dość mroczny, a w samym opowiadaniu przewijać będzie się wiele tajemnic i dziwnych zdarzeń. Z góry przepraszam za spam.
http://wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com/
Pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam.
Ja króciótko, bo to jest zbyt piękne, by kaleczyć to moimi komentarzami: WOW! Draco i Hermiona z pazurem, czyli to co najpiękniejsze w tym cudownym śiecie Drramione <3
OdpowiedzUsuńBuziaki, Flo
Kaleczyć Twoimi komentarzami?? Powariowałaś?? Jak możesz tak w ogóle mówić???
UsuńA i ja też kocham sceny DHL z pazurkiem <333
Pozdrawiam
~hope~
Hej, obiecuję, że niedługo nadrobię zaległości na Twoim blogu... :< A tymczasem zapraszam do mnie na nową miniaturę! http://dramione-historia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cave :*
Hejka!
OdpowiedzUsuńZ nudów zaczęłam przeglądać blogi. To tu, to tam. I znalazłam tego bloga. Bardzo mi się spodobał pomysł. Może i jest oklepany, ale fajnie się to czyta. Na pewno jeszcze tu zajrzę i to nie jeden raz ** Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział,
Astoria
Reklama.xd
Mój blog : http://hermiona-riddle-malfoy-forever.blogspot.com/
Wciąga, wciąga, wciąga :> świetny styl i pomysł. Naprawdę mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Uwielbiam rozmowy pomiędzy Hermioną, a Draconem. Jestem również ciekawa co zrobi Harry, gdy dowie się z kim była jego dziewczyna. Zabini się zakochał? No ładnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!