sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 3

Draco jak burza wpadł do dormitorium. Swoje kroki  od razu skierował do barku, szybko wyjął czystą szklaneczkę i jednym płynnym ruchem wlał sobie Ognistej. Bez mrugnięcia wypił zawartość, by po chwili jeszcze raz napełnić naczynie bursztynowym płynem.
Czuł się d z i w n i e. Jego myśli pędziły jak szalone, gnały przed siebie, sprawiając wrażenie niespokojnych. I takie właśnie były. Ciało blondyna przeszedł kolejny dreszcz. Co to do jasnej cholery jest? Pytane, choć proste, odpowiedź miało bardzo skomplikowaną, nieznaną. A tego Malfoy Junior nie znosił.
Nie znosił nowości, nie znosił niewiedzy, nie znosił k o m p l i k a c j i. A to coś nie dawało mu spokoju, utrudniając racjonalne myślenie. Nawet ukochany alkohol nie przynosił oczekiwanej ulgi.
Chciał odpłynąć, zapomnieć, zignorować wydarzenie mające miejsce pół godziny temu. Próbował umówić sobie, że przecież nic nadzwyczajnego się nie stało. Pragnął tego z całych sił. Jednak to coś nadal siało spustoszenie w jego organizmie. Walczyło z całych sił, nie poddawało się, nawet na chwilę nie dało chwili wytchnienia. WYGRYWAŁO.
Blondyn oparł się o parapet, a jego zamglony wzrok wpatrzony był w bursztynowy płyn, iskrzący się delikatnie w świetle księżyca.
Wspomnienia zalały głowę młodzieńca, a on, biedaczek, nic nie mógł na to poradzić.
Ich ciała, tak blisko siebie.
Przyśpieszone oddechy.
Rumieńce na jej twarzy.
Bliskość nigdy go nie… frustrowała. Dla niego była czymś naturalnym, przecież już nie jedną dziewczynę pieścił po nagim ciele. Jednak to było coś innego. Nowy rodzaj namiętności i porządania, który nie chciał odpuścić mimo upływu czasu. 
Draco odepchnął się od parapetu i szybko pokręcił głową, chcąc pozbyć się tych nowych uczuć i myśli. Nie chciał tego więcej anazlizować, bo przerażała go jego własna reakcja. 
- Ziemia do Smoka? – Głos Zabiniego lekko go ocucił. Blondyn rzucił mu zdziwione spojrzenie, jakby zupełnie zapomniał, że nie jest sam.
- Czego chcesz się napić?  -z apytał, wskazując ręką na zapełniony alkoholem barek.  Blaise skrzywił się nieznacznie, na co brwi Malfoy’a momentalnie pojechały do góry w geście zdziwienia.
- Nie napijesz się z własnym kumplem? – jego głos, z nutką ironii, przesycony był zdumieniem i lekkim zażenowaniem. – Albo zażywasz eliksiry, o których nie chcesz mi powiedzieć, albo… Nie, to tyle. Ty ZAWSZE pijesz, Diable, zawsze.
Brunet wzruszył na to ramionami. Nie mógł podać prawdziwego powodu. Wtedy musiałby opowiedzieć Draconowi wszystko, co działo się za zamkniętymi drzwiami Pokoju Życzeń, oczywiście ze szczegółami. Smok nie może się o tym dowiedzieć!! Zabiłby go gołymi rękoma, nie trudząc się, by użyć różdżki.   
Za to temperatura w ciele Malfoy’a wzrosła momentalnie, w przypływie gniewu. Nie bez przyczyny byli przyjaciółmi. Mówili sobie wszystko, a Diabeł widocznie miał przed nim słodką tajemnicę. Musiało być to coś poważnego, skoro Zabini zarumienił się nagle, a kąciki ust nieśmiało uniosły się w górę.
Czyżby?
Nie, to niemożliwe.
Czyżby on się ZAKOCHAŁ? Draco zaśmiał się pod nosem. Przecież miłość nie istnieje. Ludzie mylą to z pożądaniem. On sam przez przypadek zatracił się w wirze emocji, traktując Astorię jaką tą jedyną. Ale seks wszystko zmienił. Spędzili ze sobą kilka nocy, a nagle uczucie zniknęło. To samo było z tą cholerną Granger. Stała się piękną kobietą a on nie potrafił przejść koło obojęcie. Piękną, jak na szlamę, oczywiście. 
- Kim ona jest? – zapytał Draco podchodząc do barku i znów napełniając szklaneczkę bursztynowym płynem. 
Zabini spojrzał się na niego z lekkim strachem i zdziwieniem. No tak! Jak mógł być tak głupi, by myśleć, że ukryje coś przed Draconem. Jednak… nie zamierzał się poddawać.
- Jeżeli ty powiesz mi co zaszło między tobą a szlamą Granger, ja wyśpiewam ci wszystko. – Malfoy spojrzał na niego przez ramię, uśmiechając się nonszalancko. Wypił kolejną już porcję Ognistej i odstawił naczynie na blacie. Przez chwilę zastanawiał się dokładnie co odpowiedziedzieć. 
- Zgoda – westchnął, opadając na łóżko. – Tylko sęk w tym, że nic się nie stało, Diable. Nic, kompletnie nic. Jak zwykle nie obyło się bez ostrej wymiany zdań. Musieliśmy schować się przed Snapem za jedną ze zbroi, byłem po prostu wstrzząśnięty po tak bliskim spotkaniu ze szlamą. Koniec historii. Teraz twoja kolej.
Zabini przyjrzał się mu uważnie i wiedział, że może nie kłamie, ale całej prawdy też nie mówi. Ominął ważny szczegół, tylko dlaczego? Może po prostu się wstydził, zrobił coś głupiego, coś, co zniszczyło by jego nienaganną reputację pana, który nienawidzi szlam. Diabeł machnął ręką, odganiając od siebie tym samym dziwne myśli.
~*~
Z samego rana obie Gryfonki wróciły do Pokoju Wspólnego. 
- Ginny – szepnął Harry, z całych sił przytulając swoją dziewczynę. Ruda odwzajemniła uścisk, wtulając się przy tym w ramiona Wybrańca. Czuła się winna, jednak nie mogła tak po prostu tego powiedzieć. Zrujnowała by życie nie tylko jemu…
Hermiona od razu po powrocie poszła do swojego pokoju. Bolała ją głowa, w nocy nie spała dobrze, prawie w ogóle nie zmrużyła oka. Musiała oczyścić umysł, zrelaksować się. Ostatnio, oprócz książek, pokochała bieganie. Po wojnie właśnie tak spędzała czas wolny, by sprawić, że wspomnienia leżących wokół martwych ciał raz na zawsze zniknęły z jej głowy.
Dziewczyna szybko odświeżyła się i przebrała w długie czarne spodnie od dresu oraz obcisłą białą bluzkę na ramiączka. Włosy spięła w wysoką kitkę, używając przy tym zaklęcia, by gumka nie poluźniła się podczas biegu. Złapała jeszcze butelkę wody, która sama się napełnia, i wyszła z dormitorium. Gdy tylko pojawiła się w pokoju wspólnym, Ron rzucił jej zdziwione spojrzenie.
- Idziesz na dwór? – zapytał głupio. Hermiona pokiwała głową i ruszyła w stronę portretu. – Zaczekaj! – krzyknął za nią, a ona odwróciła się, posyłając mu znużone spojrzenie. – Jak chcesz pójdę z tobą, tylko się przebiorę…
- Nie trzeba, naprawdę – przerwała mu szybko i pocałowała go w policzek, po czym zniknęła za drzwiami.
Gdy tylko znalazła się na błoniach od razu puściła się pędem przed siebie. Kochała to uczucie, tą wolność, wiatr we włosach. Zupełnie nie zwracała uwagi na drogę, po prostu gnała przed siebie wzdłuż jeziora, zostawiając za sobą liczne drzewa i krzewy. Z daleka doszło do niej szczekanie Kła, na co uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- No, no – usłyszała nagle, więc przystanęła i odwróciła się w stronę głosu. Na jej nieszczęście jego właścicielem był nie kto inny, tylko sam Draco Malfoy. Nonszalancko opierał się o drzewo, a firmowy uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Ślizgon również ubrał się w dres, a po nielicznych kropelkach potu na skroni, Hermiona wywnioskowała, że on sam uprawiał jogging.
- Czego chcesz? – warknęła w jego stronę, unikając spojrzenia jego stalowoniebieskich oczu. Po wydarzeniach minionej nocy postanowiła go unikać. Miała dziwne wrażenie, że grał w jakąś grę a ona nie chciała brać w tym wszystkim udziału. 
- Po prostu zastanawiam się, dlaczego zaczęłaś nagle interesować się sportem? – Chłopak posłał jej rozbawione spojrzenie, udając przy tym głęboką zadumę. Po krótkiej chwili odrzekł spokojnie. – Niech zgadnę… Byłaś tak słaba w łóżku, że Wiewiór cię do tego zmusił?
Na twarz Hermiony wstąpiło oburzenie, a policzki zaróżowiły się w przypływie złości i zażenowania. Gryfonka zacisnęła dłonie w pięści i wzięła kilka głębokich oddechów.
- Jak śmiesz – wycedziła, gdy nagle inna myśl zaświtała jej w głowie. Jej oczy zaświeciły dziwnym blaskiem, a usta ułożyły się w złośliwym uśmiechu.
- Według twojej logiki, ty również nie spełniasz oczekiwań w… no wiesz… w tych sprawach –  Hermiona zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu. Mało nie parsknęła śmiechem widząc minę Ślizgona, który nie był przygotowany na podważanie przez kogokolwiek jego męskości.
- Ja trenuję Quidditcha, szlamo.
- Czyli nie tylko bieganie? Musisz być naprawdę słaby! – Jej głos przepełniony rozbawieniem i udawanym niedowierzaniem. W wyższością uniosła głowę do góry i odwróciła się na pięcie. Draco stał i patrzył się na nią nienawistnym spojrzeniem. Ona WYGRAŁA ich słowną walkę!!! W świecie Malfoya to było niedopuszczalne, on przecież nigdy nie odchodził bez jakiegokolwiek trofeum.
- Hej, Granger!! – krzyknął za nią. Hermiona odwróciła głowę posyłając mu znużone spojrzenie i skrzyżowała ramiona na piersi.
- Co? – warknęła zniecierpliwiona, patrząc na zegarek. Zaraz kończyło się śniadanie, a ona jeszcze nic nie zjadła.
- Ścigamy się do zamku – powiedział, stając obok niej i patrząc na nią z góry. Ach, jak on kochał swoje metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mógł bez problemu górować nad wszystkimi. – Zobaczymy, kto jest lepszy.
- Nie będę ci niczego udowadniać, Malfoy.
- Tchórzysz?- Ślizgon uderzył w czuły punkt wszystkich Gryfonów. Boże, jacy oni są naiwni!
- Ja? – żachnęła się dziewczyna i ustawiła w dogodnej pozycji do startu.  Oczywiście, nie odbyło się bez kłótni, na czyj sygnał startują. Minęło przez to kolejne kilka minut. W końcu ustalili, że to na jego komendę. Draco z triumfem wymalowanym na twarzy obrócił się w stronę zamku i po chwili krzyknął:
- Start!!
Oboje biegiem puścili się przed siebie. I jego i jej ciało przepełnione były adrenaliną. Jednak liczne treningi Ślizgona dały mu dużą przewagę, co jeszcze bardziej pobudziło go do walki. Wygraną miał w kieszeni, z czego bardzo się cieszył. Już planował co jej powie, gdy jako druga dobiegnie do drzwi, gdy usłyszał jej krzyk. Mimowolnie zatrzymał się, a wydarzenia minionego lata ukazały się w jego głowie.
Malfoy Manor. Draco stał obok ojca i patrzył na scenę rozgrywającą się na jego oczach. Granger leżąca na ziemi, krzycząca, wyrywająca się i ciotka Bella pochylona nad nią ze sztyletem w dłoni.
Chłopak szybko odrzucił od siebie tę myśl i pobiegł do dziewczyny.
- Co ci? – zapytał beznamiętnym głosem.
- Potknęłam się i chyba skręciłam kostkę – wysapała zmęczona i cała czerwona na twarzy. Z uporem maniaka trzymała się za nogę, jakby dla potwierdzenia swych słów.
- Wstawaj. Idziemy do Skrzydła Szpitalnego – rozkazał i ruszył w stronę zamku. Po chwili obejrzał się za siebie ze złością zauważył, że ona nadal siedzi na ziemi.
- Rusz się – warknął zniecierpliwiony.
- Nie wstanę sama. A pomocy od ciebie nie chcę, ale…
- Nawet nie miałem zamiaru – wszedł jej w słowo, uśmiechając się złośliwie. Dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie i kontynuowała swój wywód.
-  ALE gdzieś tam wypadła mi różdżka. Jak ją znajdziesz, ustabilizuję sobie kostkę prostym zaklęciem, którego ty nawet pewnie go nie umiesz i znając życie nigdy się nie nauczysz, bo jesteś na to za…
- Skończ już to – warknął i ruszył we wskazaną przez dziewczynę stronę, mrucząc coś, co brzmiało jak: ,,Pieprzona Granger, kiedyś cię za to zabiję, zobaczysz, szlamo, uduszę gołymi rękoma, albo nie, w rękawiczkach, bo jeszcze się ubrudzę szlamem…”
Gdy oddalił się na dobrą odległość, Hermiona zerwała  się z ziemi i pędem pognała w stronę szkoły. Draconowi kilka cennych sekund zajęło zorientowanie się o co chodzi. Blondyn przeklął siarczyście i zaczął gonić Gryfonkę. Dziewczyna, gdy zobaczyła go tak wkurzonego, zaśmiała się perliście i przyspieszyła. Jednak to i tak było za mało. Chłopak w krótką chwilę dogonił ją i zamaszystym ruchem złapał za rękę.
- Myślisz, ze tak możesz ze mną pogrywać, co? – wycedził, oddychając szybko i mierząc dziewczynę nienawistnym spojrzeniem. Dodatkową irytację sprawił mu rozbawiony uśmiech na jej twarzy. Gryfonka zupełnie nie przejmowała się, ba, czerpała radość z jego złości.
- Hermiona? – usłyszeli oboje i spojrzeli w stronę Hogwartu. Niedaleko stał Ron patrząc na nich smutno. Jego oczami wyglądało to zupełnie inaczej. Przed chwilą ganiali się, ona się śmiała, on złapał ją za rękę i przyciągnął do ciebie mrucząc coś cicho.
- To jeszcze nie koniec – warknął jej do ucha i puścił rękę. Gdy odwrócił się w stronę Rona, wyraz jego twarzy zmienił się błyskawicznie. Uśmiechnął się radośnie i jak gdyby nigdy nic zapytał:
- Nie masz nic przeciwko, że pożyczyłem sobie twoją dziewczynę na dzisiejszy poranek?
~*~
-Jestem taka zmęczona – Hermiona opadła na kanapę przed kominkiem w pokoju wspólnym Gryffindoru. – A muszę jeszcze napisać esej na Obronę przed Czarną Magią i zrobić pracę na Starożytne Runy.
Ron pogłaskał ją po ramieniu i uśmiechnął się ciepło.
- Jesteś przepracowana, już na początku roku szkolnego masz tyle roboty. A jeszcze miałaś pomóc mi w moim opracowaniu na eliksiry, pamiętasz?
Hermiona posłała Ronowi wymuszony uśmiech. 
- Muszę iść do biblioteki – westchnęła ciężko, powoli wstając i przeciągając się. – Przy okazji oddam niepotrzebne mi już książki. Pani Pince i tak nagina dla mnie zasady. Nie mogę jej zawieść.
- Oczywiście, że nie możesz – szepnął Rudzielec i zaklęciem przywołał Czarodziejskie Szachy. Szybko dosiadł się do niego Harry, gdyż Ginny znów gdzieś zniknęła. Wybraniec powiedział, że trenuje, gdyż nie może zawieść drużyny. On, jako kapitan, nie miał nic przeciwko, nawet zachęcał do tego swoją dziewczynę.
Hermiona zabrała stos najróżniejszych ksiąg i  szybkim krokiem wyszła na korytarze Hogwartu. Wokół niej było cicho, większość uczniów siedziała w Pokojach Wspólnych, co pasowało dziewczynie.
Gdy była młodsza często po kolacji wychodziła pospacerować. Sama. Wtedy mogła przemyśleć kilka spraw, szczególnie, gdy razem z Harrym i Ronem przeżywali wspólne przygody.
Na pierwszy rzut oka w bibliotece nie było żywej duszy. Dopiero po dłuższym wsłuchiwaniu się, dało się słyszeć skrobanie pióra po pergaminie i przewracanie kartek. Dziewczyna żwawo podeszła do biurka starej bibliotekarki i z cichym westchnięciem położyła górę książek na blacie.
- Dobry wieczór – powiedziała i uśmiechnęła się ciepło do kobiety, która odwzajemniła uśmiech, po czym wstała, by odłożyć lektury na miejsce.
- Ja to zrobię – zaproponowała Gryfonka. – Bardzo to lubię – wyjaśniła, na co zmarszczki wokół ust kobiety jeszcze bardziej się pogłębiły. Z powrotem założyła na nos okrągłe okulary i powróciła do wcześniej czytanej lektury, co chwila upijając łyk herbaty.
Dziewczyna z niemalże czcią złapała kilka książek i zniknęła w różnych alejkach, szukając odpowiednich miejsc. Dość szybko się z tym uporała, zważywszy na to, że znała to miejsce na pamięć i tak jak bibliotekarka potrafiła bezbłędnie i w kilka minut zlokalizować dane dzieło bez użycia jakiejkolwiek magii.
Po odłożeniu lektur na miejsce dziewczyna zajęła się poszukiwaniami pozycji przydatnych do prac domowych. Jako pierwszą zdobyła książkę Starożytne runy dla początkujących po chwili również Mistyczne stworzenia i nie tylko . W dormitorium miała jeszcze kilka własnych ksiąg, więc ograniczyła się tylko do wypożyczenia tych dwóch.
Dziewczyna już miała opuścić bibliotekę, gdy nagle zauważyła, że jeden stolik, dokładnie jej ulubiony, przy oknie, zawalony był wieloma ogromnymi, starymi książkami. Z zaciekawieniem podeszła do stolika i przeczytała tytuł leżącej na wierzchu lektury.


Aktualizacja: 13/04/2020

Przepraszam, że dopiero teraz wstawiłam trójeczkę. Uznajcie to więc za prezent na Dzień Dziecka ode mnie :) Dajcie znać, czy się podoba.
A tak przy okazji jak spędziliście ten dzień?? Tak jak mój brat, czyli przed komputerem, czy tak jak ja, czyli z przyjaciółką w kinie? A i wiem, że nie ma to nic wspólnego z Dramione, ale polecam film Iron Man 3!! Jest  genialny, śmieszny i super (wiem, wiem - rozbudowane słownictwo)
Pozdrawiam magicznie
~hope~

15 komentarzy:

  1. Pytasz i masz. Zacznijmy od pytania pierwszego:
    -Rozdział jest świetny - jako prezent spisuje się wspaniale!
    Pytanie drugie:
    -Dzisiejszy dzień spędziłam z przyjaciółką i cudownie się bawiłam <3
    Przynajmniej już wiem, że te mniejsze pudełka od Grycana mają łyżeczki w środku i że średnia Cola nie jest dobrym rozwiązaniem na 3-godzinny film xD
    Pozdrawiam
    Earie S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że uważasz, że prezent się udał <3
      A po drugie - nie ma to jak wypad z przyjaciółką <3
      Pozdrawiam magicznie
      ~hope~

      Ps. Jakby co taki prezent od Ciebie też jest mile widziany <3

      Usuń
  2. fajnie, fajnie prezent jak najbardziej udany! Dużo dziś takich blogowych prezentów ;> notki dodajesz co miesiąc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, akurat tak się złożyło, że w maju ukazała się tylko jedna. W tym miesiącu postaram się dodać jeszcze co najmniej dwie :)
      Pozdrawiam
      ~hope~

      Usuń
  3. no rozdział super a co do dnia przed książką i komputerem eh czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ukarze się niedługo. Ale przynajmniej mam już początek czwartego (znaczy się pomysł na niego) :)
      Pozdrawiam
      ~hope~

      Usuń
  4. Kurcze, jak zareagował Ron jak ich razem zobaczył? Nie zrobił awantury? Dziękuję bardzo za prezent. Miło się czytało i coś czuję, że Draco zaczyna coraz częściej o niej myśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ron... Chciałabym coś na ten temat powiedzieć, ale będzie o tym wspomniane później, obiecuję :)
      Pozdrawiam
      ~hope~

      Usuń
  5. SPAM

    Chciałabym serdecznie zaprosić na mojego blog Fan Fiction o tematyce HP.Dopiero zaczynam, ale liczę na wszelkie opinie i komentarze. Historia początkowa odbiega od znanych nam bohaterów, jednak mam nadzieję, że się spodoba. Klimat jest dość mroczny, a w samym opowiadaniu przewijać będzie się wiele tajemnic i dziwnych zdarzeń. Z góry przepraszam za spam.

    http://wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com/

    Pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja króciótko, bo to jest zbyt piękne, by kaleczyć to moimi komentarzami: WOW! Draco i Hermiona z pazurem, czyli to co najpiękniejsze w tym cudownym śiecie Drramione <3
    Buziaki, Flo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaleczyć Twoimi komentarzami?? Powariowałaś?? Jak możesz tak w ogóle mówić???
      A i ja też kocham sceny DHL z pazurkiem <333
      Pozdrawiam
      ~hope~

      Usuń
  7. Hej, obiecuję, że niedługo nadrobię zaległości na Twoim blogu... :< A tymczasem zapraszam do mnie na nową miniaturę! http://dramione-historia.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Cave :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka!
    Z nudów zaczęłam przeglądać blogi. To tu, to tam. I znalazłam tego bloga. Bardzo mi się spodobał pomysł. Może i jest oklepany, ale fajnie się to czyta. Na pewno jeszcze tu zajrzę i to nie jeden raz ** Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział,
    Astoria

    Reklama.xd
    Mój blog : http://hermiona-riddle-malfoy-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciąga, wciąga, wciąga :> świetny styl i pomysł. Naprawdę mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały rozdział. Uwielbiam rozmowy pomiędzy Hermioną, a Draconem. Jestem również ciekawa co zrobi Harry, gdy dowie się z kim była jego dziewczyna. Zabini się zakochał? No ładnie :)
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń