Są
takie chwile, kiedy masz dość. Twoje serce chce odpocząć od smutku i żalu,
głowa pragnie uwolnić się od przytłaczających myśli. Coś w tobie pęka, tracisz
kontrolę, wszystkie buzujące emocje eksplodują, tworząc dawkę śmiercionośną dla
ludzi wokół. Nie panujesz nad sobą, mówisz coś, czego nie powinieneś, robisz
coś, czego możesz żałować do końca życia.
Nadszedł upragniony weekend.
Hermiona otworzyła oczy, czując na twarzy promienie gorącego, letniego słońca.
Spojrzała na drugą połowę łóżka pragnąc ujrzeć twarz ukochanego mężczyzny. Niestety on już dawno wstał, pozostało po nim
tylko zimne prześcieradło. Nie widywała go codziennie, mimo że mieszkali razem. Tęskniła
za nim. Wychodził wcześnie rano, wracał późno wieczorem, tłumaczył się
nadmiarem pracy i napiętym grafikiem. Samotność doskwierała jej każdego
popołudnia, gdy przychodziła z biura do pustego domu.
Wstała
i narzuciła na ramiona beżowy szlafrok. Rozpuszczone włosy związała w wysoką
kitkę, a twarz przemyła chłodną wodą. Zeszła na dół kierowana
zapachem świeżo parzonej kawy.
Siedział przy stole, obładowany papierami.
Pisał coś zawzięcie, co chwilę maczając
pióro w atramencie. Nie zauważył jej przyjścia.
-
Dzień dobry - przywitała go, siląc się na radosny uśmiech.
Mężczyzna kiwną głową, nie odrywając wzroku od czytanego tekstu. Hermiona
fuknęła zirytowana, zwracając tym samym na siebie jego uwagę.
-
Coś się stało, kochanie? - zapytał, po czym upił łyk mocnej kawy i powrócił do wcześniej
wykonywanej czynności..
-
Jakby cię to interesowało - warknęła, siadając
naprzeciwko niego i wojowniczo krzyżując ręce na piersi. Draco podniósł wzrok
zdziwiony. Nie rozumiał, co tym razem zrobił źle.
-
O co ci chodzi? - zapytał, z trudem powstrzymując się od powrotu do czytania
papierów. - Nie mam czasu, muszę to skończyć - wyjaśnił, wskazując na stos
pergaminów.
-
Nigdy nie masz czasu - szepnęła z wyrzutem, opuszczając wzrok. - Odkąd zacząłeś
pracę w Ministerstwie praktycznie ze mną nie rozmawiasz. Cały czas zajmujesz
się jakimiś sprawami, w domu tylko nocujesz.
A ja muszę ci o czymś powiedzieć...
Draco
spojrzał na nią zaciekawiony. Czuł, że lekko zaniedbuje narzeczoną, ale chciał
zakończyć to śledztwo jak najszybciej. Hermiona wzięła głęboki oddech, by
wszystko mu wytłumaczyć, gdy nagle usłyszała pukanie do okna.
-
Otworzę - powiedział Draco, po czym wstał z miejsca i wpuścił sowę
do kuchni. Ptak usiadł na wcześniej zajmowanym przez niego krześle i wyciągnął
nóżkę z przywiązanym do niej listem. Hermiona
westchnęła cicho, patrząc jak otwiera wiadomość. Szybko ją
przeczytał, przeczesał dłonią platynowe włosy i ponownie na nią spojrzał.
- Muszę na chwilę
wyjść – niepewność w głosie Dracona była wręcz namacalna. Hermiona spojrzała na
niego z wyrzutem. - Obiecuję, wrócę przed szesnastą i zabiorę cię na wyśmienity
obiad, a wtedy wszystko mi opowiesz, dobrze? To naprawdę bardzo ważne, może być
kluczowe dla sprawy - wyjaśnił, biegnąc na górę. Wrócił parę minut później
ubrany i gotowy do wyjścia.
- Przepraszam -
szepnął tylko, muskając ustami jej czoło. Zebrał wszystkie papiery i włożył je
do teczki, po czym teleportował się z cichym trzaskiem. Została sama. Wzięła
kilka głębokich wdechów, chcąc uspokoić przyspieszone bicie serca.
Czas bardzo jej się
dłużył. Tylko wizja wieczoru z Malfoyem podnosiła ją na duchu. Mimo że zawiódł
ją wiele razy, ona i tak łudziła się nadzieją, że tym razem będzie inaczej. O
piętnastej zaczęła się szykować. Założyła czerwoną sukienkę na ramiączka,
której falbanki tuszowały delikatnie zaokrąglony brzuszek. To właśnie chciała
mu powiedzieć. Jest w ciąży. Dowiedziała się w trzecim miesiącu, jednak czekała
na odpowiedni moment, by mu to oznajmić. Włosy zostawiła rozpuszczone,
pozwalając delikatnym puklom opadać na ramiona. Makijaż zrobiła dziewczęcy i
naturalny, taki, jaki najbardziej lubiła. Stanęła przed lustrem, podziwiając
efekt. Postarała się. Miała nadzieję, że gdy Draco dowie się, że zostanie
ojcem, wszystko wróci do normy. Znów będzie tak jak
dawniej. Spojrzała na zegarek stojący na szafce nocnej. Duża wskazówka bardzo
powoli zbliżała się do czwórki, wskazując, że dopiero za trzydzieści minut
wybije szesnasta. Hermiona westchnęła cicho, schodząc na dół. Wlała sok do
szklanki, po czym skierowała się na taras. Usiadła w bujanym fotelu i wzięła leżącą
na stoliku książkę. Wiedziała, że czytając nie zauważy upływu czasu. Miała
rację. Gdy wróciła do salonu lekko zmarznięta przez chłodny wiatr, spojrzała na
zegarek - dochodziła siedemnasta. Trochę już zgłodniała, jednak z uporem czekała
na Dracona. Do osiemnastej trzydzieści miała
nadzieję, że za chwilę wróci, jednak poddała się. Przygotowała kanapki, usiadła na sofie i włączyła
telewizor. Kupili go po wielu jej namowach, że to naprawdę świetne i przydatne
urządzenie. Gdy Malfoy zaczął pracować w Ministerstwie dopiero doceniła jego
prawdziwą wartość. Obejrzała dwa filmy, a jego nadal nie było. Czy się
martwiła? Nie. Już nie. Takie sytuacje zdarzały się tak często, że już nie bała
się, czy coś mu się nie stało.
Przed północą wróciła
na górę, szykując się do snu. Sukienkę rzuciła na krzesło, nie kwapiąc się, by włożyć
ją do szafy. Była zła. Przecież jej OBIECAŁ! Miała tego wszystkiego dosyć.
Łzy zbierały się pod jej powiekami, jednak nie
pozwoliła im wypłynąć. Zasnęła po pierwszej, a jego jeszcze nie było.
Obudził ją zapach
naleśników. Jak zwykle miejsce obok było puste, ale przyjemny aromat unoszący
się w całym domu oznaczał, że Malfoy wrócił. Wstała, wsunęła stopy w kapcie, po
czym zeszła na dół.
- O której wróciłeś?
- zapytała, nie siląc się na miły ton głosu.
- Około drugiej, ale
za chwilę znowu będę musiał wyjść. Prawie rozwiązaliśmy sprawę...
-Świetnie - przerwała
mu oschle, z trudem powstrzymując łzy. - Znowu wychodzisz. Nigdy cię tu nie ma!
- wrzasnęła, nie wytrzymując, dając upust wszystkim kłębiącym się w jej wnętrzu
emocjom. - Dom traktujesz jak hotel, przychodzisz tylko spać i coś
zjeść. A ja?! Pamiętasz, że masz narzeczoną? Nie sądzę - zaśmiała się gorzko. -
Cały czas tylko praca i praca! Kiedy ostatnio spędziliśmy razem czas?! Kiedy
ostatnio rozmawialiśmy?! Pamiętasz?! Bo ja nie! I wiesz co? Mam dosyć. Mam dosyć
ciebie i tej twojej cholernej pracy. Po co ci żona i dziecko skoro nawet nie
spędzasz z nami czasu? Jak chcesz to ci to ułatwię! Wyprowadzam się! – wrzeszczała
w amoku. Po jej policzkach płynęły łzy. Szybko wbiegła
na górę, jak burza wpadając do pokoju. Działała pod wpływem chwili, impulsu,
nie myślała racjonalnie. Jednym zaklęciem spakowała wszystkie swoje rzeczy,
zmniejszając walizkę do wielkości pudełka od zapałek. Gdy zbiegła na dół, Draco
nadal stał w tym samym miejscu.
- Hermiono... -
szepnął, wyciągając w jej kierunku dłoń. Dziewczyna zignorowała ją, podchodząc
do drzwi.
- Żegnaj, Draco.
Ze łzami w oczach wybiegła na ulicę.
Dopiero na świeżym powietrzu uprzytomniła sobie, że powiedział jej imię.
EDIT: Julia
Dawno nie pisałam. Trochę za tym tęsknię i obiecuję (najbardziej to sobie) poprawę. W między czasie odkryłam, że na tym blogu było już ponad 40 tys. wejść, co bardzo dodało mi skrzydeł! Dlatego wstawiam pierwszą część krótkiego opowiadania. Druga mam nadzieję pojawi się w tym miesiącu. Planuję również wstawienie rozdziału 11 i trzeciej części Obliviate.. Mam nadzieję, że mi się to uda.
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Och kochana, nic się nie stało. Ważne, że jesteś z nami i piszesz, czas nie odgrywa roli. Dla Twoich pomysłów i opowiadań to ja mogę czekać nawet kilka miesięcy. To opowiadanie jest genialne, tak jak i Ty. Masz ogromny talent i podziwiam Cię. Bardzo mnie zaintrygowała te historia i nie mogę się już doczekać następnej części. Zapraszam Cię do mnie, bardzo zależy mi na Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńdramione-i-think-i-love-you.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny,
Qeiko
Ojeju, dziękuję <3
UsuńTen komentarz dodał mi skrzydeł i zmotywował do dalszego pisania.
Odebrało mi mowę. Cieszę się, że podoba Ci się moja praca, że ją doceniasz.
I oczywiście zaraz zajrzę na Twojego bloga :3
Pozdrawiam magicznie i jeszcze raz dziękuję <3
~hope~
Nareszcie coś się tu pojawiło *-*
OdpowiedzUsuńJak na mój gust to za krótkie, ale i tak cudowne <3 ^^
Dziękuję <3
UsuńWiem, że krótkie, ale uznałam, że pierwszą część chcę zakończyć właśnie w tym miejscu.
Długa będzie o wiele dłuższa, ale specjalnie nie podzielę tego opowiadania na więcej części, żeby znów przyzwyczaić się do pisania 10-cio stronowych rozdziałów.
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Cudnie piszesz. Kocham Twoje opowiadania bez względu na to czy pojawiają się co tydzień czy co miesiąc <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńChociaż mimo wszystko postaram się dodawać częściej niż co miesiąc.
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Dzięki, że napisałaś, kto tu był betą, kochanie :*
OdpowiedzUsuńYou know who I am... ^^
I know who you are... <3
UsuńProszę bardzo :*
~hope~
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na: http://dramione-devil-and-angel.blogspot.com
OdpowiedzUsuń