- Hermiono! – krzyknął Harry, machając do
przyjaciółki, która przed chwilą pojawiła się na peronie. Dziewczyna uśmiechnęła
się promiennie i ruszyła w stronę Weasleyów
szybkim krokiem.
- Cześć – powiedziała, podchodząc do chłopaka i
przytulając się do niego mocno. – Hej, Ron – przywitała się z Rudzielcem,
również ściskając go z całych sił. Stęskniła się za nimi. Te wakacje
przeleciały jej tak szybko, całe dnie spędzała na nauce, zupełnie zapominając o
czasie wolnym, który powinna poświęcić dla siebie.
- Gdzie Ginny? – zapytała, rozglądając się na boki,
szukając wzrokiem rudej istotki.
Harry wyraźnie speszył się, a jego oczy błysnęły smutno. Opuścił
głowę, znajdując coś ciekawego w swoich czarnych trampkach.
- Jest już w pociągu. Z Deanem – odpowiedział,
rumieniąc się. Hermiona położyła mu dłoń na ramieniu, chcąc go trochę
pocieszyć. Wiedziała, że Wybraniec żywił do Ginny jakieś głębsze uczucia,
których ona zdawała się nie zauważać. Spędzała dużo czasu z innymi chłopcami, a
Harrego traktowała jak brata, których miała wielu.
- Granger! – Hermiona odwróciła się, od razu
rozpoznając znienawidzony głos szkolnego wroga. Blondyn stał tuż za nią,
uśmiechając się w ten swój arystokracki sposób.
- Czego, Malfoy? – warknęła, krzyżując ręce na
piersi i patrząc mu w oczy. Mogłaby przyrzec, że przez chwilę w tych stalowobłękitnych
tęczówkach dostrzegła błysk, jakby bólu i tęsknoty. Jednak w jednej sekundzie
to wszystko zniknęło, a na twarzy Ślizgona znów pojawiła się zimna maska.
Hermiona uniosła brwi do góry, zastanawiając się, dlaczego on stał i wpatrywał
się w nią, jak gdyby robił to na co dzień. Po chwili niezręcznej ciszy, chłopak
pochylił się, zbliżając swoje usta do jej. Jego perfumy zawładnęły umysłem
Gryfonki, mącąc jej w głowie. Wiedziała, że gdzieś już je czuła, jednak za nic
w świecie nie mogła sobie przypomnieć gdzie.
- Torujesz mi drogę, Granger… – szepnął, uśmiechając się łobuzersko.
Hermiona stała jak słup soli, nie wiedząc, jak ma się zachować. Jednak, gdy
tylko jej mózg zaczął normalnie pracować, dziewczyna z całej siły odepchnęła od
siebie blondyna.
- Co ty wyprawiasz, Malfoy?! – krzyknęła zdziwiona,
wytrzeszczając oczy. Szybko złapała za rączkę od swojego kufra i ruszyła, nie
odwracając się ani razu. Ron zacisnął pięści, jednak posłusznie ruszył za
przyjaciółką. To samo uczynił Harry, który wyglądał, jakby poważnie się nad
czym zastanawiał.
~*~
Hermiona siedziała przy oknie, patrząc na mijane
góry i pola. W głowie cały czas miała obraz twarzy Malfoy’ a, tak blisko jej
ust. Nie rozumiała jego zachowania. Przecież od zawsze nienawidzili się i to
właśnie on rozpoczął wojnę między nimi, gdy pierwszy raz nazwał ją szlamą.
Brzydził się nią, wiele razy jej to powtarzał. A dziś… Miała ogromny mętlik w
głowie. Tyle rzeczy działo się wokół niej, a ona czuła, jakby coś przegapiała,
jakby była jeden krok w tyle. Westchnęła cicho, sięgając do torby po „Zaklęcia.
Tom VI” i otwierając na pierwszej stronie. Nauka zawsze ją odprężała,
przynosiła spokój i pewnego rodzaju ukojenie. Dzięki niej wiedziała, że nie
marnuje czasu na głupoty. Przewracając kolejną kartkę Hermiona czuła, jakby
czegoś brakowało. Była tego absolutnie pewna. Przyjrzała się nieskazitelnie
czystej stronie, szukając czegoś nienormalnego. Wodziła wzrokiem po tekście,
jednak wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Uznając, że jest zmęczona i
przewrażliwiona, przymknęła oczy, rozkoszując się ciszą. Harry i Ron wyszli z
przedziału, szukając pani z wózkiem, więc została sama. Po chwili odpoczynku
znów sięgnęła po książkę i otworzyła tam, gdzie poprzednio skończyła. I wtedy
ją olśniło. Notatki. Zawsze koło tekstu w podręczniku dopisywała własne uwagi
lub dodatkowe informacje, dzięki czemu wszystko miała pod ręką. Ten tom był
czysty. Zero śladu ołówka, zero śladu używalności. Hermiona zamknęła księgę,
łapczywie nabierając powietrza do płuc. Coś się nie zgadzało. Drżącymi dłońmi
wyjęła książkę od transmutacji. Czysta. Numerologii. Czysta. Historii magii.
Czysta. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Była jednak pewna, że to nic
dobrego.
~*~
- Draco? – Pansy patrzyła na blondyna z troską.
Martwiła się o niego. Nie wyglądał dobrze, całą podróż wpatrywał się w leżącą
na jego kolanach gazetę. – Malfoy! – szturchnęła go w ramię, widząc jak
rzeczywistość powoli do niego powraca.
- O co ci chodzi? – zapytał, krzyżując ręce na
piersi i wygodnie opierając się o oparcie siedzenia.
- Przez dwa miesiące nie dajesz znaku życia, a gdy
wracasz, dziwnie się zachowujesz – powiedziała, wstając z miejsca. Kochała go
jak brata i nie chciała, by stała mu się krzywda. A teraz nadeszły mroczne i
niebezpieczne czasy.
- Dziwnie? – prychnął, niewzruszony zachowaniem
przyjaciółki.
- Wczoraj pojawiłeś się znikąd, cały posiniaczony,
poraniony, nie chciałeś nic mi powiedzieć! Dzisiaj jesteś dziwnie milczący i
skryty i co to do cholery miało być na peronie z Granger?! – krzyknęła, a jej
oczy zaszkliły się delikatnie. – Zobaczyłam błysk w twoich tęczówkach, znam cię
i wiem, kiedy to coś poważnego! Co się stało przez te dwa miesiące, Draco? –
skończyła już szeptem, siadając obok niego i kładąc mu dłoń na ramieniu.-
Wiesz, że zawsze będę przy tobie, prawda? Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.
Malfoy przymknął powieki, rozważając słowa Pansy.
Chciał jej powiedzieć, naprawdę chciał, ale coś go blokowało. Co? Sam nie
wiedział. Czuł, że powinien pozostawić to dla siebie. Co się stało, to się nie
odstanie, musi żyć dalej, zapomnieć. Czy potrafił? Miał taką nadzieję.
Chrząknięcie Parkinson dało mu do zrozumienia, ze
siedzi i milczy jak zaklęty, a ona czeka na odpowiedź.
- Nic się nie stało. Wczoraj… jak zwykle Czarny Pan
musiał się trochę wyżyć, nic specjalnego, zwykły prezencik z okazji rozpoczęcia
roku szkolnego – nie uwierzyła mu. Zobaczył to po jej minie.
- A Granger? – dopytywała zniecierpliwiona i
zmartwiona zarazem.
- A co ma być? – odpowiedział pytaniem na pytanie, wzruszając
ramionami i dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru ciągnąć więcej tego tematu.
Zrezygnowana Ślizgonka opadła na fotel naprzeciwko niego, wyciągając z torby magazyn
i zatapiając się w jego treści na dalszą część podróży. Malfoy wiedział, że nie
powinien tak postępować. Nie było już bezpiecznie, Czarny Pan snuł poważne
plany dotyczące przejęcia władzy nad całym światem i zdawał się nie żartować.
Odtrącanie Parkinson i Zabiniego wydawało się najłatwiejszym rozwiązaniem.
Według niego, im mniej osób wiedziało, tym bardziej możliwe było wymazanie
wspomnień z przeszłości. Głęboko w środku wiedział, że szanse na to są
niewielkie, ale żywił się nadzieją, że jest inaczej.
~*~
Pociąg z piskiem zatrzymał się na stacji w
Hogsmeade. Uczniowie wylewali się z maszyny, a Hagrid jak co roku zbierał w
jednym miejscu wszystkich pierwszoroczniaków. Hermiona z zadowoleniem wciągnęła
do płuc rześkie powietrze. Zapadł już zmierzch i temperatura nieco spadła, więc
dziewczyna opatuliła się mocniej szatą i wcisnęła się między chłopaków.
- Nareszcie w domu, prawda? – powiedziała,
uśmiechając się pod nosem. Obaj chłopcy przytaknęli zadowoleni i cała trójka
wsiadła do powozu. Zostało jeszcze jedno wolne miejsce, które już po chwili
zostało zajęte przez rudą osóbkę.
- Cześć, Ginny! – krzyknęła Hermiona, wtulając się
w przyjaciółkę. Dopiero teraz zorientowała się, że nie spotkały się ani na
peronie ani w pociągu. Jedyna córka Weasleyów pisnęła z radości, ale po chwili
spoważniała.
- Jestem na ciebie obrażona, Hermiono – wyjaśniła,
krzyżując ręce na piersi. – W ciągu wakacji napisałaś do mnie raptem dwa listy
i to bardzo krótkie. Masz mi teraz wyjaśnić, dlaczego!
- Miałam dużo nauki… - odpowiedziała, jednak w jej
ustach te słowa nie zabrzmiały pewnie. Sama nie do końca wiedziała, co się z
nią działo. Nie chciała o tym mówić przyjaciołom, niepotrzebnie by się
martwili. Teraz, gdy Voldemort powrócił, jej luki w pamięci zdawały się blaknąć
i niknąć. W końcu pewnie to nic
poważnego.
- Dużo nauki? – prychnęła Gryfonka, sprowadzając
przyjaciółkę na ziemię. – Egzaminy są dopiero za rok, dziewczyno!
Hermiona pochyliła głowę, pozwalając, by włosy
zakryły jej twarz. Nie pamiętała, by wysyłała jakiekolwiek listy ani na
cokolwiek odpisywała. Dziewczyna zmarszczyła czoło, mocno się skupiając.
Niestety, nic to nie wskórało. Czarna dziura w jej głowie obejmowała całe
wakacje. Ostatnie, czego była pewna to wracanie do domu po spotkaniu z
przyjaciółmi. Jednak jak i kiedy dotarła do domu? Nie miała pojęcia. Hermiona
przygryzła dolną wargę, próbując uspokoić drżenie rąk. Jej oddech stał się
nienaturalnie szybki i nie była w stanie go zwolnić. Serce dziewczyny wybijało
szalony rytm, jakby za chwilę miało eksplodować, niszcząc wszystko wokoło.
- Mionka? – usłyszała zaniepokojony głos
przyjaciółki i poczuła jej dłoń na ramieniu. – Wszystko dobrze?
Gryfonka delikatnie kiwnęła głową, co nie uspokoiło Ginny.
- Źle się czujesz? – zapytała, łapiąc ją za brodę i
patrząc jej prosto w oczy. – Na Merlina, jesteś strasznie blada! – krzyknęła,
odgarniając jej włosy z twarzy. – I twoja warga krwawi! Hermiono, co się stało?
Starsza Gryfonka spojrzała na chłopaków, którzy
również przyglądali jej się z niepokojeniem.
- Nic - odpowiedziała po chwili milczenia,
posyłając przyjaciołom nieśmiały uśmiech. Dłonią starła krew z ust i wygładziła
włosy, sprawiając wrażenie jakby nic się nie stało. Jednak w środku nadal czuła
niepokój - nie rozumiała, co się z nią działo. Nigdy wcześniej nie zdarzało jej
się panikować, a patrząc na jej życiorys, można stwierdzić, że powodów do tego
miała już wiele.
-Hermiono, idziesz? - głos Harry’ego sprowadził ją
na ziemię. Dziewczyna rozejrzała się wokoło, a jej wzrok spoczął na Wybrańcu -
chłopak patrzył na nią z niepokojem i troską wymalowanymi na twarzy i wyciągał
w jej kierunku dłoń. Ona ujęła ją z wdzięcznością, a jak się później okazało -
dobrze zrobiła, gdyż zachwiała się niebezpiecznie, wychodząc z powozu.
- Martwię się o ciebie, Miono - zagadał, gdy
siedzieli już w Wielkiej Sali i czekali na koniec Ceremonii Przydziału.
- Nie ma takiej potrzeby, naprawdę - zapewniła go,
wbijając wzrok w pusty talerz. Całą swoją uwagę skupiła na złoceniach
rozciągających się na brzegach oraz na herbie Hogwartu wygrawerowanym na
środku. Nigdy wcześniej nie zwróciła na to uwagi.
- Czas na ucztę! - potężny głos Dumbledore'a
rozniósł się po sali, odbijając się od kamiennych ścian. Wszyscy uczniowie jak
na komendę rzucili się na kusząco wyglądające potrawy. Do takich osób zaliczał
się Ronald, który pochłaniając udko kurczaka już nakładał sobie trzy kolejne.
Hermiona jakoś nie była głodna. Martwiła się swoim
brakiem pamięci, co powodowało u niej ogromną kulę w gardle, która skutecznie
zniechęcała ją do włożenia czegokolwiek do ust.
- Nie jesz? – Ginny patrzyła na przyjaciółkę z
coraz większym niepokojem. – Ta sałatka jest naprawdę przepyszna – dodała po
chwili widelcem wskazując na swój talerz.
- Może się skuszę – odpowiedziała Hermiona,
posyłając Rudej uspokajający uśmiech. Nałożyła troszeczkę dania, które
faktycznie wyglądało kusząco. Żeby trochę uspokoić przyjaciół, którzy bacznie
się jej przyglądali, włożyła troszeczkę do ust.
Już chwilę później Granger zatopiła się we własnych
myślach. Wiedziała, że nie spocznie, póki nie pozna przyczyny swojej
niedyspozycji. Gdyby nie ogromne zmęczenie oraz fakt, że w dniu dzisiejszym
biblioteka była zamknięta, jeszcze tego wieczoru poszłaby poszperać w
książkach. Zdawała sobie sprawę, że mimo wszystko tam może nie otrzymać
odpowiedzi na swoje pytanie, więc uznała, że zawsze może pójść do Dumbledore’a.
Wiedziała, że dyrektor nie odmówiłby jej pomocy.
~*~
- Malfoy, chyba czeka nas poważna rozmowa –
powiedział Blaise, patrząc na Dracona sfrustrowany. Smok przeniósł na niego
wzrok, a z jego tęczówek znikało powoli głębokie zamyślenie.
- Co? – zapytał
niewyraźnie, przeczesując dłonią platynową grzywkę.
- Co się z tobą do cholery dzieje, człowieku? Nie
słuchasz mnie i całą kolację patrzyłeś się w stronę stołu Gryffindoru! Możesz
mi to wyjaśnić? – wybuchł Diabeł, stając na środku pokoju z założonymi rękoma.
- Nie spinaj się tak, okay? – mruknął Malfoy,
podchodząc do barku i wyciągając butelkę ognistej. – Napijesz się?
- A powiesz mi wtedy o co chodzi? – odpowiedział
pytaniem na pytanie Zabini. Malfoy zawahał się przez chwilę, jednak doszedł do
wniosku, że to za wcześnie. Znał stosunek Blaise’a do szlam i do całego tematu miłości, więc postanowił zachować to dla
siebie. Najpierw postanowił wyrzeźbić odpowiedni grunt i przygotować
przyjaciela na tą rewelację. W końcu nie co dzień się słyszy, że Draco Malfoy
zakochał się w Hermionie Granger – irytującej Wiem-To-Wszystko szlamie z Gryffindoru.
Jak widać, jeszcze żyję. Przepraszam, że dopiero teraz i że nie jest to obiecany rozdział 10 ani Magiczne Eastbourne, ale tego po prostu nie dałam rady skończyć.
Moje życie jest ostatnio pełne wrażeń... Muszę się pochwalić tym: James Arthur obserwuje mnie na twitterze!! Przepraszam, ale mówię o tym każdemu. A będąc przy temacie Arthura, kupiłam sobie taką samą koszulkę jaką on miał na koncercie w Pradze. Okazało się, że jest z H&M - nie mogłam się powstrzymać xD
A wracając do spraw pisarskich - byłam na obozie literackim, który szczerze mówiąc dał mi wiele dobrego - w końcu umiem prawie dobrze stawiać przecinki :D Również wpadłam na pomysł własnej powieści, ale nie wiem, czy dojdzie do skutku.
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Aaaaa :) Superrrrrr :) Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
Usuń~hope~
Ciekawie. Może Hermiona za bardzo przesadza z tym myśleniem, dlaczego Draco zrobił to, a nie tamto. Powinna to olać, to nic takiego. Zastanawiające są te ksiązki, ale zbytnie myślenie nic nie da... i po co iść z tym do Albusa? Zaczęłaś inaczej niż inni, bo Draco uż wie, że kocha Mionę, więc masz nieco innyc start i trochę inną opowieść od reszty, co czyni ją wyjątkową. Jestem ciekawa jak to wszystko wyjdzie, ale nie śpiesz się. Daj im wszystkim czas, szkoda byłoby, gdyby opowieść skończyła się lada chwila...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i czekam na kolejny rozdział!
http://precious-fondness.blogspot.com/
Szczerze mówiąc specjalnie wykreowałam Hermionę na osobę która zbyt dużo myśli. Nadchodzą mroczne czasy, Voldzio rośnie w siłę a ona nagle ma luki w pamięci. Poza tym jej "panikowanie" zostanie wyjaśnione i uzasadnione w dalszych częściach miniaturki.
UsuńTa opowieść niestety nie będzie długa, zamierzam napisać ok. 10 części - kolejne będę troszkę dłuższe niż dwie pierwsze i nie martw się - Hermiona tak prędko nie rzuci się mu w ramiona - jeżeli w ogóle tak się stanie xD
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Wow, trochę się pogubiłam. Bo rozumiem, że to jest druga część Obliviate, a nie jakaś osobna, prawda? A tam się skończyło tak, a tu nagle są w szkole! No cóż, pozostaje czekać na dalszy ciąg. Przyznam tylko, że tu jest coś zupełnie innego, bo tu już Draco jest zakochany w Hermionie, więc można się spodziewać ciekawych zwrotów akcji. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cave Inimicum
Zapraszam: http://dramione-jestesmy-jednoscia.blogspot.com/
Tak, to jest druga część Obliviate ;) Tu jest zrobiony przeskok w czasie - poprzednia część była ostatniego dnia wakacji przed kolejnym rokiem szkolnym. W tej notce jest 1 września, więc tak naprawdę tylko dzień później. Niedługo jednak wszystko stanie się jaśniejsze i bardziej zrozumiałe - mam przynajmniej taką nadzieję xD
UsuńHermiona też niby jest - chociaż tak naprawdę to była (w końcu nie pamięta) - w nim zakochana. A ciekawe zwroty akcji... mam nadzieję, że takie będą ;)
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Bardzo ładnie piszesz. Tylko... dlaczego oni wszyscy używają takich górnolotnych słów?! – "Zobaczyłam błysk w twoich tęczówkach, znam cię i wiem, kiedy to coś poważnego!" Kochana, kto tak mówi? Brakuje mi tutaj trochę realizmu, bo poza tym jest naprawdę fajnie. W wolnych chwilach chętnie poczytam co masz tutaj do zaoferowania, dlatego dodaję do linków na moim blogu.
OdpowiedzUsuńAvery
Jesteś pierwszą osobą, która mi na to zwraca uwagę, za co bardzo Ci dziękuję <3 Postaram się zwrócić na tą większą uwagę ;)
Usuńpozdrawiam magicznie
~hope~
Świetnie napisane, ale zgadzam się z Avery - niektóre słowa są trochę nierealne jak na nich. Jednak jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności. *-*
OdpowiedzUsuńPrzy okazji:
Pragnę Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award na moim blogu. Szczegóły znajdziesz tutaj:
http://dramioneisall4me.blogspot.com/p/liebster.html
Przy okazji zapraszam do siebie. :)
~I
Muszę to wszystko popoprawiać, niestety nie mogę znaleźć na to ani sekundki :(
UsuńI dziękuję - za komentarz i za nominację <3
Postaram się zajrzeć
Pozdrawiam magicznie
~hope~