Wyszedł na boisko szybkim, równym krokiem. Jego
szarobłękitne oczy ciskały błyskawice na wszystkie strony, a szczególnie w
kierunku Notta, który jak gdyby nigdy nic stał oparty o miotłę.
- Mecz, który odbędzie się w sobotę, musimy wygrać.
Ravenclaw, pomimo gównianego Szukającego, ma niezłych Ścigających – Malfoy
zmrużył oczy, uśmiechając się złośliwie. – Dwadzieścia okrążeń wokół boiska,
tak dla rozgrzewki – sam ruszył jako pierwszy, wybierając sobie odpowiednie
tempo. Jako że on biegał regularnie, z wykonaniem tego zadania nie miał żadnego
problemu.
Niestety, w głowie nadal huczały mu słowa Teodora.
Przecież to niemożliwe, żeby on, czystokrwisty, szanujący zasady arystokrata,
poczuł cokolwiek do szlamy Granger. Żadna dziewczyna, ani nikt inny, nie zmieni go. Zmarszczył brwi, zastanawiając
się, co takiego mogłaby mieć w sobie ta kujonka. Nie można jej nazwać
pięknością, o jakiej on marzył. Jej włosy nadal były szopą z rozdwojonymi
końcówkami – chociaż wyglądały lepiej niż przed wojną, tego zaprzeczyć nie
mógł. Twarz prezentowała się zwyczajnie – okrągła, z delikatnymi piegami. Oczy
miała duże i w kolorze mlecznej czekolady, schowane za wachlarzem ciemnych
rzęs. Nosek – irytująco zadarty, jednak mały i zgrabny. Usta chociaż pełne, nie
wyróżniały się w tłumie. Granger nie była ani wysoka ani długonoga. Dzieliła
ich przepaść w postaci dwudziestu centymetrów! O jej ciele nie wiedział zbyt
wiele – chowała je pod swetrami, mimo że jej styl zmienił się na lepszy,
prawdopodobnie przez Weasley.
W jej wyglądzie nie było przecież nic
nadzwyczajnego! Jak Nott w ogóle mógł pomyśleć, że on się w niej zakocha!
Malfoy prychnął pod nosem, ukradkiem patrząc na zegarek. Urządzenie pokazywało,
że przebiegł właśnie dwudzieste piąte okrążenie. Zatrzymał się, spoglądając w stronę
drużyny. Blaise opierał się o miotłę, patrząc na niego pobłażliwie, a Teodor
uśmiechał się zagadkowo, co tylko rozjuszyło Dracona.
- Co tak stoicie?! – wrzasnął, otwierając pudło z
piłkami do gry. Tłuczek z zawrotną prędkością poszybował w powietrze, a Złoty
Znicz po chwili zniknął z oczu wszystkim graczom. – Na miotły! Już!
Trening przebiegał sprawnie. Każdy zdawał sobie
sprawę z nastroju Malfoya i nikt nie chciał go pogarszać. Tylko Nott pozwalał
sobie na zagadkowe spojrzenia i złośliwe uśmiechy. Nawet Diabeł siedział cicho,
pochłonięty własnymi myślami. O w pół do siódmej gracze wylądowali na ziemi, a
Draco pokiwał z uznaniem głową.
- Dobry trening – powiedział tylko i jako pierwszy
ruszył w stronę szatni. W zawrotnym tempie wziął prysznic, przebrał się i nie
zamieniając z nikim słowa poszedł do Wielkiej Sali na kolację. Przybył jako
jeden z pierwszych, chociaż pomieszczenie powoli zapełniało się głodnymi,
zmęczonymi uczniami. Usadowił się koło Pansy, która ze znudzeniem bawiła się
widelcem, mieszając nim nietkniętą sałatkę. Widząc karcące spojrzenie Malfoya,
z trudem włożyła kawałek papryki do buzi.
- Musisz jeść – powiedział Smok, szykując własne
jedzenie. Jego talerz, w przeciwieństwie do dziewczyny, wypełniony był po
brzegi różnymi smakołykami. Chwilę później pojawili się Blaise i Nott, którzy
zawzięcie o czymś dyskutowali, ale zamilkli, gdy tylko doszli do stołu.
- Gapi się – powiedział Nott, pochylając się w
stronę Dracona, gdy tylko usiadł naprzeciwko niego. – Rozmawia o tobie z
Wiewiórką.
Malfoy spojrzał przez ramię, odnajdując przy stole
Gryffindoru Granger. Dziewczyna
siedziała z nosem w książce, ale uniosła spojrzenie dokładnie w tym momencie,
kiedy Smok na nią patrzył. Posłała mu nieśmiały uśmiech, po czym znowu zatopiła
się w interesującej lekturze. A koło niej wcale nie siedziała Weasley. Ruda
stała przy wejściu, dyskutując o czymś z bratem.
- Mówiłem o Wieprzleju– zaśmiał się Teodor,
posyłając mu rozbawione spojrzenie i przekrzywiając głowę w bok.
- Wkurwiasz mnie – odpowiedział Malfoy, w pełni
zajmując się swoim jedzeniem.
~*~
Hermiona weszła do Pokoju Wspólnego, zaczytana w
książce. Starała się nie marnować czasu na coś tak bezsensownego jak powrót z
Wielkiej Sali do dormitorium. Zrozumiała, że egzaminy zbliżają się wielkimi krokami,
a ona tak naprawdę, dokładnie zaczęła się uczyć dopiero teraz.
Na chwilę oderwała wzrok od tekstu, rozglądając się
po pomieszczeniu. Jej ulubiony fotel stał pusty, więc z radością do niego
podbiegła zostawiając książkę. Wróciła sekundę później, w rękach niosąc kolumnę
ogromnych woluminów, czysty pergamin i atrament. Zabrała się do pracy, przedtem
zbierając burzę włosów z niedbałego koczka.
- Hermiono? – Ron podszedł do niej, uśmiechają się
przyjaźnie. – Masz wolną chwilkę?
- Widzisz, że jestem zajęta – odpowiedziała, nie podnosząc
wzroku.
- Muszę z tobą o czymś porozmawiać.
- A może to zaczekać? – zapytała, otwierając
kolejną opasłą księgę. Ron zatrzasnął ją szybkim ruchem ręki.
- Nie może! – krzyknął. – Nie masz czasu na swojego
chłopaka, a masz czas pieprzyć się z Malfoyem? – dopiero po wypowiedzeniu tego
zdania, zrozumiał, co powiedział. Hermiona zerwała się z miejsca, opuszczając
głowę. Po jej policzku spłynęło kilka łez, jednak nie chciała, by on je widział.
Wybiegła z Pokoju Wspólnego, pozwalając słonym kroplom wypływać z oczu.
Słyszała, ze za nią biegnie i że ją woła. Musiała znaleźć miejsce, w którym on
jej nie znajdzie. Miejsce, którego by się po niej nie spodziewał. Przystanęła
na chwilę, nabierając powietrza. Już wiedziała, gdzie iść. Biegiem ruszyła w
stronę błoni.
~*~
Wiedział, że nie powinien tu być. Z drugiej jednak
strony nic na ten temat nie było w regulaminie, a dwudziesta druga jeszcze nie
wybiła. Z uśmiechem na ustach wsiadł na
miotłę, by po chwili odbić się od ziemi. Zimny wiatr muskał go po twarzy i
mierzwił włosy. Latania nie da się porównać do niczego. Człowieka ogarnia
spokój, czuje się wolny i szczęśliwy. Spełniony.
Draco zawisł w powietrzu, patrząc na zamek. Nigdy
nie powiedział tego na głos, ale Hogwart był jego domem, jedynym domem. To
miejsce dawało mu poczucie bezpieczeństwa, którego, mimo pozorów, bardzo
potrzebował. Jego myśli znów zawędrowały w stronę tego, co powiedział Nott.
Teodor był mądry i bardzo spostrzegawczy. Widział wiele szczegółów, na które normalny
człowiek nie zwracał uwagi. I najgorsze. Zawsze miał rację.
Malfoy wzdrygnął się, wznawiając lot. Szybował
coraz szybciej, czując buzującą w żyłach adrenalinę. Dlaczego Nott to
powiedział? Dlaczego, do cholery?
Nagle go olśniło. Zatrzymał miotłę, znów wisząc w
powietrzu.
Teodor zdawał sobie sprawę z tego, że wszyscy ufają
jego przepowiednią i osądom. To, co on powiedział, zawsze się sprawdzało i
każdy o tym wiedział. A gdyby zrobił to specjalnie? Gdyby z pełną premedytacją
skłamał, zrobił okropny żart? Przecież go na to stać. Teodor doskonale
wiedział, że Draco zacznie to analizować. Że zacznie myśleć o Granger,
wymieniając wszystkie jej plusy. A wtedy naprawdę się zakocha.
Malfoy zaśmiał się sam do siebie, zadowolony z
własnego geniuszu. Przechytrzył skubańca! Z tą myślą skierował miotłę w dół,
lądując bezpiecznie na ziemi.
I wtedy zobaczył jakiś ruch na trybunach. Szybko
skierował tam swoje spojrzenie, nieświadomie ruszając w tamtym kierunku. Zmrużył oczy, chcąc zobaczyć więcej. Dzięki
zaklęciu, którego użył intruz, Malfoy mógł doskonale zobaczyć, kto to taki.
Na ławce siedziała Granger. W słabym świetle
widział jej podpuchnięte oczy i płynące łzy. Bez zastanowienia wskoczył na
miotłę, unosząc się wysoko nad ziemię. Przeleciał za nieświadomą niczego
dziewczynę, by bezszelestnie wylądować za nią. Ona nadal nie miała pojęcia o
jego obecności, co tylko go ucieszyło.
- Co ty tu robisz, Granger? – zapytał, a jego
ciepły oddech musnął płatek jej ucha.
Hermiona podskoczyła w miejscu, szybko odwracając głowę i wypuszczając
różdżkę z dłoni. Obojgu przypomniała się w sytuacja w bibliotece, przez co
Gryfonka zarumieniła się delikatnie, a
chłopak podrapał po głowie.
- Siedzę, Malfoy, siedzę – wycedziła, odrywając od
niego wzrok i schylając się po zgubę.
- A może przyszłaś mnie podglądać, jak jakaś
zwariowana fanka – uśmiechnął się złośliwie, przeskakując ławkę i stając
naprzeciwko dziewczyny.
- Przestać brać to, co bierzesz, bo już ci się na
mózg rzuciło – odpowiedziała po czym wstała i zgrabnie go
wyminęła.
- Albo mi zazdrościsz… - powiedział cicho, na co
dziewczyna szybko się odwróciła.
- Niby czego?
- Talentu, precyzji… Tego, że w ogóle umiem latać
na miotle – zaśmiał się.
- Coś sugerujesz? – warknęła, krzyżując ręce na
piersi.
- Tak. Nie umiesz latać.
Hermiona prychnęła pod nosem, przewracając oczami.
- Czyżbym się mylił?
- Tak, fretko – odpowiedziała, odwracając się i
idąc w stronę wyjścia z trybun.
- To mi to udowodnij – krzyknął za nią, a Hermiona
przystanęła w miejscu, jednak nie odwróciła się. – Udowodnij mi, że się mylę.
Tu. Teraz.
- Jest późno… - zaczęła, ale Malfoy zaśmiał się
złośliwie.
- Nie umiesz latać! – krzyknął z triumfem wypisanym
na twarzy.
Granger podeszła do niego, wyrywając mu miotłę z
dłoni. Usta zacisnęła w wąską linię, a ręce trzęsły jej się niemiłosiernie, gdy
schodziła po schodkach na boisko. Malfoy szedł cały czas za nią, uśmiechając
się perfidnie. Będąc na zielonej murawie, Hermiona stanęła w miejscu, bojąc się
cokolwiek zrobić, a już w szczególności usiąść na miotle.
- Rusz się, Granger! Nie mam zamiaru sterczeć tutaj
całą noc!
Hermiona niepewnie przełożyła nogę, mocno
zaciskając dłonie na rączce. Draco spojrzał na zegarek i ziewną teatralnie.
Reszta potoczyła się bardzo szybko. Miotła
wystrzeliła niczym z procy, a Granger piszczała niemiłosiernie, co
prawdopodobnie postawiło na nogi cały Hogwart.
Malfoy ruszył za nią, dziękując Salzarowi za swoją szybkość i jednym
zwinnym ruchem wskoczył na lecący nad ziemią patyk. Jego dłonie zacisnęły się na miotle zaraz
przed rękoma Gryfonki, co z daleka wyglądało, jakby ją przytulał. Hermiona w
ataku paniki pociągnęła rączkę w dół, co spowodowało przechylenie się,
stracenie równowagi i spadek z miotły ich obojga. Tak niefortunnie się stało,
że Malfoy wylądował wprost nad nią. Gdyby nie jego szybki refleks, przygniótł
by ją swoim ciałem. Hermiona otworzyła oczy, które wcześniej miała mocno zaciśnięte,
napotykając szare tęczówki Ślizgona.
- Nie umiesz latać, Granger – szepnął, a jego
ciepły oddech owiał jej twarz.
- Co tu do jasnej cholery się dzieje?!
Aktualizacja: 14/04/2020
Wiem, że miałam dodać wczoraj, jednak zamiast pisać rozdział, zaczęłam tworzenie fanficku o Jamesie Arthurze. Tak po prostu pomysł siedział mi w głowie i nie byłam nawet w stanie myśleć o niczym innym. A już szczególnie, jak przeczytałam jeden po angielsku (niestety nie natknęłam się na polskie). Poszłam więc spać o czwartej rano, pisząc tym samym pięć stron. Niby to mało, ale jak się co chwila przerywa, ponieważ zaczynasz tańczyć i nucić piosenkę , której słuchasz na słuchawkach...
W tym tygodniu w środę są moje urodziny, więc uznałam, ze wtedy dodał miniaturkę Magiczne Eastbourne. Chcę by to był bardzo, bardzo długi tekst, nie podzielony na części ani rozdziały. Niestety, pisanie tego idzie mi jak krew z nosa (głupi James), ale postaram się wyrobić.
Przepraszam, ze znowu krótki, ale nie chciałam rozwijać nowego wątku i zostawić tak, jak na samym początku zaplanowałam.
I jeszcze powiem, na zakończenie tej długiej przemowy, której pewnie nikt nie przeczytał, że dostałam się do wymarzonej szkoły do klasy dwujęzycznej!
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Super rozdział :) Gratuluje dostania się do wymarzonej klasy... A z jakim językiem jeśli możesz to napisz :)
OdpowiedzUsuńCzekam na drugą cześć Obliviate (dobrze to napisałam? ^_^)
Pozdrowienia :D
Dziękuję bardzo <3 A ta klasa z językiem angielskim :)
UsuńDruga część Obliviate (i tak, dobrze to napisałaś) pojawi się pewnie dopiero na początku sierpnia, ponieważ 24 lipca wyjeżdżam, a przed tym chce dodać Magiczne Eastbourne i rozdział dziesiąty. Ale wszystko jest możliwe ;)
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Ach, wspaniale! Przeczytałam wszystko od razu i jestem zachwycona. Uwielbiam Draco i Hermioną i nie mogę doczekać się ich dalszych przygód. Od zawsze kochałam cięty języczek Malfoya, ale przyznam, że nie spodziewałam się, że zdoła przekonać pannę Granger do lotu na miotle. A ta ostatni scena była taaaka słodka! Ciekawa jestem, kto im mógł przerwać!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział!
Tymczasem dodaję do linek i pozdrawiam serdecznie,
Ew
Kto im przerwal okaze sie juz na początku rozdziału 10. I bardzo dziekuje za taki mily komentarz.
UsuńPozdrawiam magicznie
~hope~
Hej,
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tak długie spóźnienie z dodaniem komentarza, nie mam ostatnio zbytnio czasu na komentowanie czegokolwiek! :(
Fantastyczny rozdział! :) Podoba mi się to co związane z Theo! Malfoy zmusił Granger do wejścia na miotłę! Wow, nie ma to jak podpuścić Gryfiaka heh zawsze się nabiorą ( rasowa ślizgonka się kłania *-* :* )
Pozdrawiam i weny
Charlotte
P.S. Jeżeli byś mogła informuj mnie na moim blogu - http://dramione-wymiana.blogspot.com/
Nic się nie stało!
UsuńDziękuję! Theo jest szczerze mówiąc moją ulubioną postacią. Jest taki... sprytny, nieprzewidywalny, spostrzegawczy i bardzo mądry. Niczym Sherlock Holmes, haha ;PO następnej notce, która się pojawi z przyjemnością powiadomię Cię na Twoim blogu!
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Hhahah, kocham Notta! Ładnie podszedł Malfoya, jestem z niego dumna. <3 Rozdział jest świetny, ale Draco mógłby być milszy dla Hermiony, bo już mnie zaczyna wkurzać. Chociaż w tej części rozdziału jest świetnie jak na razie, zwłaszcza ten lot na miotle. :D Jestem prawie pewna, że to Ron się tak zdenerwował, ale mam go gdzieś, jest dupkiem. :<
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na rozdział 6,
Cave Inimicum
http://dramione-jestesmy-jednoscia.blogspot.com/
Dziękuję <3 Draco zawsze będzie w stosunku do niej złośliwy, chociaż już zacznie się to zmieniać
UsuńPozdrawiam magicznie
~hope~
ale krótki rozdział... A Dracze jest zadziorny! Założmy, że na trochę mu pozwalam, ale jak najszybciej ma być z Mioną! A teraz koniec marzeń... Masz wciągający styl, z przyjemnością się czyta Twoją twórczość. A i póki pamiętam - super pomysł z wkręceniem Miony. Zbyt dumna, więc musiała się dać podpuścić. :P Liczę na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://precious-fondness.blogspot.com/
Wiem, że krótki i bardzo za to przepraszam, ale po prostu bardzo nie chciałam rozwijać nowego wątku!
UsuńDziękuję <3
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Świetne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem zachwycona! Gdy wczoraj natknęłam się na Twojego bloga, preczytałam wszystkie rozdziały za jednym razem!
Mam nadzieję że wkrótce pojawi się kolejny rozdział! :)
Czekam z niecierpliwością
Pozdrawiam :)
Oooo dziękuję Ci bardzo!
UsuńPozdrawiam magicznie
~hope~
Wspaniały rozdział! Mam tylko jedno pytanie dlaczego przerwałaś w takim momencie i dlaczego ktoś im musiał przeszkodzić! A już miałam nadzieję, no!
OdpowiedzUsuńWeny!
No niestey jeszcze nie czas na romanse pomiędzy Draconem i Mioną, ale już niedługo... (oczywiście, gdyby udawało mi się coś napisać). A przerwanie w takim momencie było w pełni zamierzone, chociaż sama muszę przyznać, że nie lubię nie wiedzieć co jest dalej.
UsuńDziękuję za komentarz
Pozdrawiam magicznie
~hope~