Rozdział 13: 11 kwietnia 2015
The weight
of a simple
human emotion
weights me
down*
Hermiona Granger całe dnie poświęcała nauce. Tylko
to powstrzymywało ją od nadmiernego myślenia, które ostatnimi czasy miało na
nią toksyczny wpływ. Za każdym razem, gdy zostawała sama i próbowała
przypomnieć sobie jakiekolwiek szczegóły z minionych wakacji, ogarniała ją
panika. Czuła się słabo, miała ochotę zwymiotować, jej ciało przepełniała
adrenalina. Szukała w bibliotece jakiejś wskazówki, czegokolwiek, co by
powiedziało jej, czemu tak się dzieje. Niestety, z marnym skutkiem. Przyjaciele
zauważyli zmianę w jej zachowaniu, ale na szczęście taktownie nie poruszali
tego tematu.
Jednak pewnego dnia Ron nie wytrzymał.
- Mionko, możemy porozmawiać? – Hermiona wstrzymała
oddech. Za każdym razem, gdy słyszała to pytanie, obawiała się, że ktoś poruszy
temat tabu.
- Martwię się – powiedział Rudy, siadając obok niej
i łapiąc ją za rękę. Kciukiem rysował okręgi na zewnętrznej stronie jej dłoni.
– Porozmawiaj ze mną – dodał już szeptem. Hermiona pokręciła głową, a do oczu
napłynęły jej łzy.
- Ron, proszę – jęknęła, szybko wstając. Weasley
zerwał się na równe nogi i mocno ją do siebie przytulił. Dziewczyna próbowała
się wyrwać, jednak to nic nie dało. Ron ani myślał ją puścić. Hermiona wybuchła
płaczem, zmęczona walką. Wtuliła się w pierś chłopaka, który przyciągnął ją
jeszcze bliżej siebie.
- Wszystko będzie dobrze – szeptał, głaszcząc ją po
głowie. Czuł, jak powoli uspokaja się w jego ramionach. – Wiedz, że zawsze
możesz na mnie liczyć, możesz powiedzieć mi wszystko. Jestem tu dla ciebie.
Hermiona delikatnie się uśmiechnęła i wyswobodziła
się z jego uścisku.
- Dziękuję – powiedziała cicho i wspięła się na
palce, by pocałować go w policzek. – Ale na razie chcę uporać się z tym sama –
dodała smutno, po czym chwyciła książkę leżącą na stole i ruszyła w stronę
dormitorium. W połowie drogi obróciła się w stronę Rona i pomachała mu na
pożegnanie. Chłopak odpowiedział jej tym samym i uśmiechnął się, chcąc dodać
jej otuchy. Był jej przyjacielem. Nie chciał jej zawieść.
The ache
it’s
determined and demanding
to ache*
Patrzenie na nią sprawiało mu fizyczny ból. Nie
mógł znieść tej chłodnej obojętności w jej oczach. Wolałby, żeby zaczęła na
niego krzyczeć, obrażać, nawet szarpać. Poddałby się temu z przyjemnością.
Wszystko byłoby lepsze niż to.
Widział, że coś jest nie tak. Hermiona bardzo
schudła, ubrania wisiały na niej jak na wieszaku. Uśmiech już nie gościł na jej
ustach, nawet, gdy była z przyjaciółmi, nie dostrzegał tego błysku radości.
Cienie pod oczami wskazywały na to, że ledwo spała. Bał się o nią. On, Draco
Malfoy, martwił się. Wiedział, że wymazanie tak ważnej części życia z pamięci
człowieka jest trudne, a złe wykonanie pozostawia po sobie okropny ślad.
Od pół godziny wpatrywał się w jej plecy. Widział,
jak pochyla się nad pergaminem. Mógł się założyć, że marszczy czoło i
delikatnie przygryza koniuszek pióra. Lubił ten obraz, nie mógł tak po prostu
wyrzucić go z pamięci, nie po tym wszystkim.
- Malfoy! – syknęła Pansy, szturchając go łokciem.
- Co? – warknął, posyłając jej spojrzenie godne
bazyliszka.
- Lekcja już się skończyła – powiedziała Parkinson,
wrzucając wszystkie swoje rzeczy do torby. Draco poszedł za jej śladem, jednak
jego myśli znów odpływały gdzieś daleko.
- Draco, do kurwy nędzy! – wrzasnęła nagle Pansy i
potrząsnęła nim porządnie. Malfoy spojrzał na nią zdziwiony, jednak doskonale
wiedział, co ją tak wyprowadziło z równowagi. – Nie mam już do ciebie siły. Nie
rozumiem, co się dzieje, a widzę, jak się męczysz. Wiem, że coś się stało w te
wakacje. Musisz, musisz mi powiedzieć…
Yesterday I
died,
tomorrow is
bleeding
Fall into
your sunlight **
- Ja pierdolę – mruknęła, powoli wstając z miejsca.
– To się porobiło…
- Nie mów – warknął i schował twarz w dłoniach.
Powiedział jej. Walczył ze sobą ze wszystkich sił,
bał się jak cholera, ale powiedział Pansy. Wszystko. O tym, że Hermiona mu
pomogła, że go wyleczyła, że ich nienawiść przerodziła się w coś innego. Coś,
co jednym zaklęciem zniszczył Czarny Pan.
- A to jeszcze nie wszystko – powiedział Draco z
ironicznym uśmiechem. – Za swoje karygodne zachowanie powierzone mi zostało
specjalne zadanie.
- Jakie? – zapytała niepewnie, znów siadając obok
niego.
- Mam zabić Dumbledora.
Hermiona siedziała w dormitorium pisząc esej dla
profesor McGonagall. Gdy zaczynała dziewiątą rolkę do jej pokoju wpadła Ginny.
- Co robisz?
– zapytała, podchodząc do niej i kładąc rękę na jej ramieniu.
- A jak myślisz? – mruknęła, nie odrywając wzroku
od pergaminu.
Ginny uśmiechnęła się i z przyjemnością rzuciła na
łóżko.
- Dumbledore znów wezwał do siebie Harry’ego. To
już drugi raz w tym tygodniu – westchnęła Ruda, a Hermiona wreszcie na nią
spojrzała.
- Naprawdę? – ciągle zachodziła w głowę, po co
dyrektorowi pomoc szesnastoletniego chłopca. To prawda, był Wybrańcem, ale
jednocześnie dzieckiem.
- Yhm – Ruda kiwnęła głową i głośno ziewnęła. -
Słyszałaś, że Slughorn zamierza wyprawić jakąś imprezę w sobotę?
- Tak, też zostałam zaproszona. Biedny Ron, on jako
jedyny z naszej czwórki nie zakwalifikował się do Klubu Ślimaka - Hermiona
uśmiechnęła się na myśl o przyjacielu. – Śmieszy mnie to, że Slughorn
zapamiętał twoje imię, a na Rona mówi… Wallenby?
Ginny parsknęła śmiechem.
- Coś w ten deseń.
- Panie – Lucjusz ukłonił się nisko. Tom podniósł
na niego swoje czerwone oczy, a na usta wpełzł mu szatański uśmiech.
- Tak, Malfoy?
Lucjusz wyprostował się, jednak jego głowa nadal
pozostawała opuszczona. Nie śmiał spojrzeć na Czarnego Pana.
- Snape właśnie przysłał mi sowę, że Draco znalazł
bliźniaczą Szafę Zniknięć w Pokoju Życzeń. Gdy tylko ją naprawi, będziemy mogli
zacząć próby – poinformował Toma trzęsącym się głosem.
- Świetnie – Voldemort klasnął w dłonie ucieszony.
– Widzę, że twój syn nareszcie poszedł po rozum do głowy. Wiadomo, co ze szlamą
Granger?
- Według Severusa szlama traci siłę. Wszystko idzie
zgodnie z planem, mój Panie.
Riddle kiwnął głową.
- Już niedługo wygramy wojnę, moja droga – zwrócił
się do Nagini i pogłaskał ją po głowie. – Świat będzie nasz.
- Blaise wie? – zapytała Pasny, nalewając Ognistej
do dwóch szklanek.
- Nie – mruknął Draco, trzęsącą się dłonią sięgając
po trunek. – Niech tak zostanie. Już widzę jego minę, jak dowiaduje się, co
zaszło między mną a Granger. Nie zrozumiałby.
- Nie doceniasz go, Smoku – powiedziała dziewczyna,
jednym haustem wypijając zawartość naczynia. – Może jest impulsywny i wredny,
ale jest twoim przyjacielem. Zawsze stanie po twojej stronie, nie ważne, co
będzie się działo.
- Nawet, jeżeli będę chciał odzyskać Granger?
Zaakceptuje mój wybór? – Malfoy, nie fatygując się, by nalać whisky do
szklanki, chwycił butelkę i zdrową pociągnął z gwintu. Po jego ciele rozeszła
się przyjemna fala ciepła, a w głowie mocno zaszumiało.
- A chciałbyś?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo przywiązałem się do
tej małej, wrednej, irytującej istoty. Przez te cholerne dwa miesiące zmieniła
mnie, pokazała mi moją inną twarz. Widzisz? Pieprzę same głupoty. Dobrze, że
nie jestem na tyle głupi, by pod jej
oknem śpiewać mugolskie serenady.
Pansy uśmiechnęła się i wyrwała mu butelkę.
- Faktycznie, pieprzysz – Malfoy zmroził ją
spojrzeniem. – Ale spróbuj. Skoro raz się w tobie zakochała, nic nie szkodzi na
przeszkodzie, by zrobiła to po raz drugi.
Draco zaśmiał się nerwowo i zerwał z miejsca.
Niczym szaleniec zaczął chodzić po pokoju. W końcu podszedł do okna i otworzył
je na oścież. Chłodne powietrze przyjemnie łaskotało go po twarzy.
- Nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Po tym
wszystkim nawet na mnie nie spojrzy.
Parkinson zmarszczyła brwi.
- To ja mam być tym, który wprowadzi śmierciożerców
do zamku. Znalazłem Szafę Zniknięć, gdy ją naprawię, Hogwart przestanie istnieć.
A jeżeli na dokładkę zabiję Dropsa, mogę się pożegnać ze szczęśliwym
zakończeniem – wyjaśnił oschle, po czym kilkoma łykami opróżnił butelkę do
pusta.
Brzydził się sobą. Nienawidził tego życia.
Niestety, raz śmierciożercą, na zawsze śmierciożercą. Jedynym sposobem na
wolność była śmierć.
- Draco – szepnęła Pansy, przytulając się do niego.
– Spróbuj. Może pokaż jej swoje wspomnienia? Wytłumacz jej sytuację, w jakiej
się znalazłeś. Nawet jeżeli nie wypali, przynajmniej nie będziesz się
zadręczał. To cię zniszczy.
- Czy ty namawiasz mnie, żebym rozkochał w sobie „szlamę
Granger”?
- Widzisz? Przez tą cholerną dziewuchę sama
zaczynam pieprzyć głupoty.
And I don’t
want to let this go
I don’t want
to lose control
I just want
to see the stars with you
And I don’t
want to say goodbye
Someone tell
me why
I just want
to see the stars with you *
* Troye Sivan - The fault in our stars
** Trading yesterday - Shattered
EDIT: Aithne
Wreszcie wstawiam trzecią część Obliviate. Kilka osób pytało mnie, kiedy wstawię, a ja muszę przyznać, że dopiero Wasze komentarze przypomniały mi o tym opowiadaniu.
Notki zamierzam wstawiać co dwa tygodnie w soboty. Na początku każdego rozdziału będzie pojawiała się data kolejnego. Również w spisie treści, obok następnego jeszcze nieopublikowanego rozdziału w nawiasie napisane jest, kiedy wstawię. Na razie główną historię zamierzam przeplatać z opowiadaniami (Obliviate i Są takie chwile...), ale kiedy tamte się skończą zostanie tylko Zakazana Historia.
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Nawet nie wiesz jak się ciesze ze dodałaś kolejną część Oblivate :) podoba mi się Twój sposób pisania i nie mogę się doczekać tego w jaki sposób rozwiniesz całą akcję. Pomysł jest bardzo dobry wiec mam nadzieje ze nie zaprzepaścisz tej miniaturki. Mam nadzieje ze kolejna część pojawi się szybko :) Życzę weny ♡
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Psycho
Dziękuję <3 obliviate będzie ok. 10 części, nie jest to wiec dużo. Już za chwilę zacznie się coś dziać ^^
UsuńKolejna część pojawi się za ok. miesiąc... planowo ;)
Pomysł zrodził się jeszcze w gimnazjum (brzmi to, jakby było to lata temu, a ja tymczasem jestem dopiero w 1. liceum). Teraz oczywiście mam zamiar trochę go udoskonalić, mam nadzieje, że przez to go nie "zaprzepaszczę"
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Jesteś świeta! W końcu moje ukochane Oblivate! Jak na mój gust trochę za krótkie ;D Masz ciekawy pomysł, pisz, pisz jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Qeiko
dramione-i-think-i-love-you.blogspot.com
P.S. Sorki, że tak krótko, ale jest 23:15 i najwyższy czas iść spać xD
Dziękuję <3
UsuńKolejną część mam zaplanowaną na za miesiąc.
Wiem, że krótkie, chociaż wydaje mi sie, że dłuższe niż dwie poprzednie. Następną postaram się wydłużyć
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Nie wiem, czemu dopiero teraz dodaję komentarz, choć przeczytałam dzień po wstawieniu O.o No cóż, jest wzruszająco, ale i zabawnie, nie mogę się doczekać kolejnej części. Ale jeszcze bardziej- CZEKAM NA NOWY ROZDZIAŁ!!!! Pobudziłaś moją ciekawość tą bransoletką- chcę więcej.
OdpowiedzUsuńLove
Jula
Nie ma sprawy :)
UsuńNowy rozdział wstawię 11 kwietnia, czyli już w tą sobotę. Cieszę się, że spodobał Ci się motyw z bransoletką, nie przypuszczałam, że aż tak bardzo się spodoba :)
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do dramione mojej przyjaciółki - oblivate-can-not-change-feelings.blogspot.com
Pomagam jej ogarniać bloga, mam nadzieję, że ktoś tu wejdzie :)
Dziewczyna naprawdę ma talent, pisze jeszcze blogi o piłkarzach :)
Czekam na następną część z niecierpliwością !
OdpowiedzUsuń